Yannick Noah pod wrażeniem klasy Chorwatów. "Dominowali. To był inny poziom"

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Yannick Noah
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Yannick Noah

Francja po pierwszym dniu rozgrywanego na korcie ziemnym w hali w Lille finału Pucharu Davisa przegrywa 0:2 z Chorwacją. - Oni dominowali i uczciwie nas pokonali - przyznał kapitan gospodarzy, Yannick Noah.

- Kiedy przegrywasz jednym czy dwoma punktami, możesz mieć powody do frustracji. Ale my byliśmy daleko w tyle i ani razu nie widzieliśmy mety. Przegraliśmy z lepszymi tenisistami i z lepszym zespołem. Za każdym razem, gdy mieliśmy piłki na przełamanie, oni zawsze trafiali pierwszymi podaniami. Nie dali nam realnej szansy. To był inny poziom - mówił po piątkowych grach Yannick Noah, kapitan reprezentacji Francji.

Pierwszą grę finału przegrał Jeremy Chardy. Już sam fakt, iż 31-latek z Pau został powołany na mecz o tytuł, można było uznawać za niespodziankę, a to, że został delegowany do inauguracyjnego singla - za olbrzymie zaskoczenie. Chardy otrzymał życiową szansę, ale zaprezentował się bardzo przeciętnie i uległ 2:6, 5:7, 4:6 Bornie Coriciowi.

- Jestem bardzo rozczarowany. Corić grał bardzo dobrze taktycznie, nie pozwolił mi uchwycić właściwego rytmu i pokazywać swojego tenisa. Zneutralizował mój forhend i pozbawił mnie pewności siebie. Próbowałem wiele, ale nic nie działało. Jest mi przykro, bo zawiodłem kolegów z drużyny - mówił Chardy.

Rozczarowanie czuł także Jo-Wilfried Tsonga, który nie dość, że przegrał z Marinem Ciliciem ( 3:6, 5:7, 4:6), to jeszcze zakończył mecz z kontuzją. - Podczas trzeciego seta lekarz powiedział, abym był ostrożny. W sobotę przejdę badania i zobaczymy, co będzie dalej - powiedział Francuz.

Nominacja Tsongi była ryzykiem podjętym przez Noaha. Tenisista z Le Mans w połowie września wrócił do rozgrywek po półrocznej absencji spowodowanej kontuzją oraz operacją kolana i od tego czasu rozegrał ledwie pięć meczów, wygrywając tylko jeden. - Zawsze trudno jest odpowiedzieć, dlaczego tenisista doznał kontuzji. Wpływ na to może mieć wiele czynników, jak przeciążenie czy stres - wyjaśnił sternik ekipy gospodarzy.

Sytuacja Francji jest arcytrudna. W sięgającej 1900 roku historii Pucharu Davisa tylko jedna reprezentacja wygrała finał, choć po dwóch grach przegrywała 0:2. W 1939 roku dokonała tego Australia, w takich okolicznościach pokonując USA.

- Mogliśmy zaprezentować się nieco lepiej, ale łatwiej się gra przeciw mniej wymagającym przeciwnikom. Tymczasem oni dominowali i uczciwie nas pokonali - dodał Noah.
Aby zachować nadzieję na tytuł, Francuzi muszą wygrać sobotnią grę deblową, która rozpocznie się o godz. 14:00. Do gry pierwotnie są desygnowani Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut, a po stronie gości - Ivan Dodig i Mate Pavić.

ZOBACZ WIDEO Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja.

Komentarze (0)