W 2018 roku Kiki Bertens wygrała w USA swój największy tytuł w dotychczasowej karierze. Stało się to w Cincinnati, gdzie tenisistka z Wateringen triumfowała w imprezie rangi WTA Premier 5. Dzięki temu Holenderka awansowała do Top 10 rankingu WTA i wystąpiła w singapurskich Mistrzostwach WTA.
- W zeszłym roku przegrałam w Indian Wells z Sereną, a w Miami miałam piłki meczowe w pojedynku z Venus Williams. Nie było łatwo, ale potem zwyciężyłam w Charleston, a następnie wszystko potoczyło się wspaniale. Z Indian Wells nie mam pięknych wspomnień, ale teraz mogę się tylko poprawić. Dlatego nie mogę się już doczekać pierwszego meczu - powiedziała aktualna siódma rakieta świata.
A pierwszą rywalką Bertens w zawodach BNP Paribas Open 2019 będzie Polka Magda Linette, która w I rundzie pokonała po trzysetowym boju Chorwatkę Petrę Martić. Ich mecz zaplanowano jako piąty w kolejności od godz. 20:00 naszego czasu na korcie numer 4. Holenderka cieszy się, że spotkanie nie odbędzie się na głównej arenie. - Nowe rzeczy są dla mnie trochę straszne - twierdzi ze śmiechem. - Pierwszy raz na dużym korcie? Nie był dla mnie udany. Gdy pierwszy raz zagrałam na korcie centralnym w Wimbledonie, przegrałam w jakieś 38 minut. Nie mam więc miłych wspomnień - dodała.
W zeszłym roku Bertens przegrała w II rundzie imprezy w Indian Wells po dwusetowym pojedynku z Sereną Williams. Teraz liczy na znacznie lepszy wynik, który pozwoli jej poprawić zajmowaną obecnie siódmą pozycję. Przyznała także, że z czasem przyzwyczaja się do tego, iż z racji wysokiego rankingu będzie coraz częściej występować na głównych arenach. - Przegrywałam już wysoko na dużych kortach, ale odnosiłam także na nich zwycięstwa. Wiem, że jestem w stanie grać przy licznej publiczności - powiedziała tenisistka.
Zobacz także:
Azarenka kontra Williams. Starcie tenisowych mam w Dzień Kobiet
Simona Halep nie szuka nowego trenera
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powinniśmy wyrzucać oszustów ze sportu