Niesamowity wyczyn Tary Moore. "Nawet przez chwilę nie zwątpiłam"
Tara Moore była we wtorek o krok od bolesnej porażki w I rundzie halowych zawodów ITF w Sunderland, ale w niesamowity sposób odwróciła losy pojedynku z Jessiką Ponchet.
Teraz nastąpił wielki powrót 479. rakiety świata. Moore wygrała gema, potem kolejnego i wtedy ruszyła machina. Brytyjka wyrównała stan seta i wygrała go po tie breaku. Z kolei w trzeciej partii oddała notowanej na 201. pozycji Francuzce trzy gemy i po dwóch godzinach i 16 minutach wygrała ostatecznie 0:6, 7:6(7), 6:3.
"Nawet przez chwilę nie zwątpiłam" - napisała na Twitterze Moore po zakończeniu spotkania. Brytyjskie media szybko podchwyciły temat i poświęciły sporo uwagi niesamowitemu wyczynowi tenisistki. "The Independent" ogłosił to zwycięstwo "jednym z największych powrotów w historii tenisa".
O miejsce w ćwierćfinale Moore zagra w czwartek z Niemką Yaną Morderger. W halowym turnieju rozgrywanym w Sunderland występuje również Maja Chwalińska, która w II rundzie spotka się z Amerykanką Maegan Manasse.
Zobacz także:
Houston: Sam Querrey i Janko Tipsarević wygrali w sesji nocnej
Marrakesz: Alexander Zverev dał radość kibicom