Djokovic miał znakomity początek meczu. Prowadził 3:0, a następnie 4:1. Ale Rochus zaczął się poruszać dynamiczniej i grać odważniej. Próbujący odzyskać formę po operacji ramienia Belg pokazał to, co charakteryzowało jego grę przed operacją. Walczył o każdy punkt i Djokovic musiał się solidnie napracować, by skończyć z nim wymianę.
Rochus zaliczył przełamanie powrotne i przegrywał już tylko 3:4. Przy stanie 5:4 Djokovic nie wykorzystał trzech piłek setowych. W tie-breaku obaj zawodnicy postawili na odważną grę przy siatce. Belg miał dwa setbole, ale to Serb był górą w tym zaciętym secie, po tym jak oburęczny slajs Belga wylądował poza kortem. W drugim secie Djokovic przełamał rywala i prowadził 3:2. Rochus miał jednego break pointa, ale go nie wykorzystał i po blisko dwugodzinnym boju musiał uznać wyższość Serba.
Djokovic zdawał sobie sprawę, że czeka go ciężkie zadanie. W końcu w 2005 roku zmierzył się z Belgiem dwukrotnie i oba spotkania przegrał, w tym pięciosetówkę w Pucharze Davisa.
- Musiałem bardzo ciężko pracować na swoje punkty, zwłaszcza przy jego serwisie, ponieważ Olivier lubi grać na szybkich nawierzchniach - powiedział Djokovic, który dopiero po raz drugi zagra w finale turnieju na kortach trawiastych. W ubiegłym sezonie osiągnął taki wynik na kortach Queen's Club. - Na papierze jestem faworytem. Ale ty nie chcesz, żeby wywierano na ciebie presję jako faworyta, bo Tommy rozegrał tutaj kilka świetnych meczów - odniósł się Serb do swojego rywala w finale.
W niemieckim półfinale Tommy Haas pokonał Philippa Kohlschreibera (ATP 24) 2:6, 7:6(5), 7:6(3). Haas w pierwszym secie popełnił cztery ze swoich dziewięciu podwójnych błędów serwisowych. W partii tej został przełamany dwukrotnie, sam nie miał ani jednej okazji na odebranie serwisu młodszemu rodakowi. - Pierwszy set był doskonały - mówił rozczarowany porażką Kohlschreiber. Młodszy z Niemców zakończył tego seta w sposób imponujący wygrywając własne podanie bez straty punktu. - On mógł mnie skończyć znacznie szybciej - nie krył respektu wobec młodszego rodaka Haas.
W drugim secie Haas zaczął znacznie lepiej serwować. Mógł przełamać rodaka, ale przy stanie 3:4 i 30-40 Kohlschreiber obronił break pointa zażegnując na chwilę niebezpieczeństwo. W tie-breaku górą była jednak Haas.
Decydujący set rozpoczął się nie najlepiej dla Haasa. Został przełamany w pierwszym gemie, ale potem sam wygrał cztery gemy z rzędu. Ale Haas pamiętał, że Kohlschreiber z podobnych opresji wygrzebał się w zeszłym roku, jak sam później przyznał. Wtedy Kohlschreiber wygrał 7:5, 5:7, 7:6(5). I tym razem młodszy z Niemców zdołał odrobić straty, ale po raz drugi w tie-breaku górą był Haas.
- Wzięcie rewanżu było dla mnie bardzo ważne - powiedział urodzony w Hamburgu Haas. Tym bardziej, że był w stanie osiągnąć finał "w domu w Niemczech". W niedzielę będzie walczył o swój pierwszy tytuł na kortach trawiastych. - Djokovic jest oczywiście faworytem, ale kiedy już dostałem się do finału to potem chcesz go wygrać - powiedział Haas.
- Czułem się spięty i trochę zdenerwowany. Zrobiłem kilka błędów, a on miał bardzo dobre returny - powiedział Kohlschreiber.
Do tej pory Djokovic i Haas grali ze sobą dwa razy i oba spotkania wygrał Serb, w tym w marcu tego roku w Indian Wells.
Gerry Weber Open, Halle (Niemcy)
ATP World Tour 250, kort trawiasty, pula nagród 750 tys. euro
sobota, 13 czerwca 2009
wyniki
półfinały gry pojedynczej:
Novak Djokovic (Serbia, 2) - Olivier Rochus (Belgia, Q) 7:6(7), 6:4
Tommy Haas (Niemcy, WC) - Philipp Kohlschreiber (Niemcy) 2:6, 7:6(5), 7:6(3)
półfinał gry podwójnej:
Christopher Kas/Philipp Kohlschreiber (Niemcy) - Tommy Haas/Michael Kohlmann (Niemcy, WC) 7:6(8), 6:1