Pierwszy raz dwa mecze na kortach bytomskiego Górnika w turnieju pod patronatem ATP wygrał polski zawodnik. 18-letni Janowicz po dwusetowym pojedynku (z czterema meczbolami) tryskał optymizmem, choć na drodze do zwycięstwa przydarzyły mu się poważne błędy, które jednak potrafił naprawić swoją bronią najmocniejszą: serwisem.
Niewykorzystanie piłki na 5:3 w pierwszym secie doprowadziło pośrednio do nerwowego tie-breaka, w którym nasz reprezentant wygrał pierwszą piłkę setową. - Serwis był przez cały mecz bardzo dobry. Nie zawiódł mnie w najważniejszym momencie i dlatego doprowadziłem to spotkanie do zwycięstwa - mówił Janowicz.
Łodzianin nie zgodził się, że wraz z coraz bliższą perspektywą zakończenia pojedynku grało mu się ciężej. - W drugim secie pewnie wygrywałem swoje gemy serwisowe i tylko w ostatnim za wcześnie pomyślałem, że już wygrałem ten mecz - mówił o sytuacji przy drugim meczbolu, kiedy posłał piłkę z powietrza daleko w aut.
Pierwszą szansę na zakończenie spotkania miał przy stanie 5:3 i podaniu Olaso. 21-letni Hiszpan, zwycięzca katowickiego turnieju Futures z ubiegłego roku, trzynastokrotnie nawet nie dotknął piłki zagranej z serwisu przez Polaka. Tego czeka teraz wyzwanie ćwierćfinału.
- To bardzo trudny rywal - mówi Janowicz o Janie Hájku (ATP 193). - Muszę zagrać mój najlepszy tenis, żeby dobrze wypaść, a wynik, żeby jako tako wyglądał - stwierdził. Polskiego ćwierćfinału w Bytomiu nie będzie, ale pozostaje cieszyć się z rodzynka, który zagra w piątek nie przed 14.30.
Szkoda Panfila
Z Hájkiem, czeskim zwycięzcą poznańskiego challengera sprzed trzech lat, nie poradził sobie Panfil. Uległ znacznie wyżej notowanemu rywalowi na "własnym" obiekcie 2:6, 6:3, 0:6. Słusznie za przełomowy moment spotkania uznał zabrzanin pierwszego gema decydującego seta.
- 40-0 po dwóch asach i zwycięskim forehandzie... - rozpamiętywał przegrane ostatecznie podanie. - To było powodem mojej porażki, bo partia mogła się zacząć zupełnie inaczej. Przy 2-0 z breakiem trudno już na takim poziomie o odrobienie przełamania - przyznał.
Porażka do zera w trzecim secie była szokiem dla licznie zgromadzonych kibiców, którzy chwilę wcześniej widzieli trenującego często na kortach bytomskiego Górnika Panfila posyłającego wygrane uderzenia w stronę czeskiego rywala. - Również w trzecim gemie miałem dobrą sytuację, bo jeden punkt przy 40-15 mógłby jeszcze pomóc nawiązać walkę - kontynuował relację z trzeciego seta leworęczny numer cztery polskiego tenisa.
- On wchodząc agresywnie na mój serwis postawił mnie w takiej sytuacji, że nie mogłem nic zrobić, bo piłka leciała pod końcową linię - komentował Panfil bezradność nawet przy własnym podaniu w feralnej ostatniej części spotkania z byłym numerem 71 na świecie.
- Wielka szkoda. Pozostał niedosyt, bo po dobrym drugim secie oczekiwałem na więcej - powiedział. W partii drugiej obaj rywale mogli się podobać: toczyli długie wymiany kończone wygrywającymi uderzeniami. Panfil przełamał Czecha na 4:3, a potem na 6:3.
- On lepiej odbierał, a serwował mi przeważnie na backhand - tłumaczył. Panfil wygrał w tym sezonie 13 meczów, z czego jeden w cyklu Futures, a pozostałe w serii Challenger. Porażka z Hájkiem była również trzynastą zabrzanina od początku roku.
Zostaje jeszcze Bednarek
W drugiej rundzie oprócz Janowicza i Panfila był jeszcze Marcin Gawron (ATP 310), którego w środę rozgromił 6:1, 6:0 broniący tytułu Francuz Laurent Lecouderc (ATP 140).
Oprócz Olaso odpadł w czwartek inny hiszpański Guillermo, Alcaide. Madrytczyk uległ po dwusetowym boju Nicolásowi Todero (ATP 483), pogromcy Mateusza Kowalczyka. W innym spotkaniu o ćwierćfinał Hiszpan Rubén Ramírez (ATP 122) tylko w drugiej partii męczył się z Francuzem Jonathanem Dasnieres de Veigy, który wyeliminował w poprzedniej rundzie Mateusza Szmigiela.
Tymczasem do półfinałów gry podwójnej awansowały wszystkie rozstawione pary, a więc o decydujący o tytule mecz zagra z Polaków tylko Tomasz Bednarek, któremu partneruje Amerykanin Jim Thomas.
W zakończonym super tie-breakiem spotkaniu Kowalczyka, obrońcy tytułu deblowego, i Panfila z najwyżej notowanymi Hiszpanami: Ramírezem i Santiago Venturą, naszym zawodnikom nie pomógł doping trybuny wypełnionej widzami, którzy napłynęli na boczny kort po meczu Janowicza.
ZRE Katowice Bytom Open, Bytom
ATP Challenger Tour, pula nagród 30 tys. euro + H
czwartek, 18 czerwca 2009
wyniki
druga runda gry pojedynczej:
Rubén Ramírez (Hiszpania, 2) - Jonathan Dasnieres de Veigy (Francja) 6:0, 6:7(3), 6:2
Jan Hájek (Czechy, 6) - Grzegorz Panfil (Polska) 6:2, 3:6, 6:0
Jerzy Janowicz (Polska) - Guillermo Olaso (Hiszpania) 7:6(5), 6:4
Nicolás Todero (Argentyna, Q) - Guillermo Alcaide (Hiszpania) 7:5, 6:3
ćwierćfinał gry podwójnej:
Rubén Ramírez (Hiszpania, 1) / Santiago Ventura (Hiszpania, 1) - Mateusz Kowalczyk (Polska) / Grzegorz Panfil (Polska) 7:6(5), 2:6, 10-6
Tomasz Bednarek (Polska, 2) / Jim Thomas (USA, 2) - Vasek Pospisil (Kanada) / Adil Shamasdin (Kanada) 6:4, 7:6(5)
Pablo Santos (Hiszpania, 3) / Gabriel Trujillo (Hiszpania, 3) - Błażej Koniusz (Polska, WC) / Mateusz Szmigiel (Polska, WC) 6:1, 7:6(5)