- Nie było łatwo. Rozegrałem długi mecz, który trwał dwie godziny i osiem minut. Warunki panujące na korcie były brutalne. Było wietrznie, a wilgotność sięgała jakieś 90 proc., zatem było bardzo trudno. Jestem szczęśliwy, że udało mi się przez to przejść - powiedział John Isner, cytowany przez oficjalną stronę turnieju.
W środę Amerykanin męczył się z Kamilem Majchrzakiem. Pierwszego seta rozstrzygnął przełamaniem w gemie otwarcia, ale w drugim był gorszy po tie breaku. W trzeciej odsłonie wykorzystał moment słabości Polaka w szóstym gemie. Dzięki temu wygrał ostatecznie 6:4, 6:7(5), 6:3.
Notowany na 15. miejscu w rankingu ATP tenisista chce wygrać zawody Hall of Fame Open po raz czwarty w karierze. Jednak dopiero co powrócił do rywalizacji po kontuzji stopy. Teraz cieszy się, że wygrał pojedynek z Majchrzakiem, a kolejny, z Matthew Ebdenem, rozegra w piątek. - To dla mnie bardzo dobre. Nie gram w czwartek, zatem dwie godziny spędzone na korcie na pewno mi się przydadzą - wyznał.
Amerykanin potrzebuje nie tylko praktyki meczowej, ale także pewności, którą utracił po złamaniu kości stopy. - Gdy wznowiłem treningi, miałem obawy przy poruszaniu się po korcie. Teraz staram się zdobyć trochę pewności - przyznał 34-latek z Greensboro, który w Newport jest rozstawiony z "jedynką".
Zobacz także:
US Open: Iga Świątek, Magda Linette i Hubert Hurkacz pewni gry
Newport: Matthew Ebden kolejnym rywalem Johna Isnera
ZOBACZ WIDEO Wielki turniej tenisowy w Polsce? Wiemy, ile to kosztuje