Mistrzostwa Polski w tenisie: będą nowi mistrzowie singla. Wyłoniono triumfatorów debla i miksta

Materiały prasowe / Michał Buksa/Fundacja Radan/LOTOS PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Jan Zieliński i Kacper Żuk, mistrzowie Polski 2019 w grze podwójnej mężczyzn
Materiały prasowe / Michał Buksa/Fundacja Radan/LOTOS PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Jan Zieliński i Kacper Żuk, mistrzowie Polski 2019 w grze podwójnej mężczyzn

Ani Marta Leśniak, która przegrała już w ćwierćfinale, ani Maciej Rajski nie obronią tytułów w 93. mistrzostwach Polski w Tenisie - Fundacja Radan Gliwice Open 2019 z pulą nagród 140 tys. złotych.

Maciej Rajski (KT TENISWIL Warszawa-Wilanów, 2) przegrał w sobotnim półfinale z rewelacją turnieju na kortach gliwickiego MZUK, 19-letnim Danielem Michalskim (WKT Mera Warszawa, 5) 6:3, 0:6, 4:6. A wydawało się, że wynik będzie odwrotny. - Maciek zagrał perfekcyjnie pierwszego seta, trudno było mi się przeciwstawić. Wiele myśli krążyło wtedy w mojej głowie, nie były pozytywne. Ale przeciwnik wciąż był daleki od wygrania meczu. Zamknąłem ten rozdział i zacząłem drugiego seta jakby to był całkiem nowy początek - tak sposób na odwrócenie losów półfinału wyjaśniał po meczu Michalski.

Drugi set to zupełna dominacja nastolatka ze stolicy. Rajski w pewnym momencie poprosił o interwencję medyczną. W ostatnich gemach rezygnował już z dobiegania do top spinów rywala i "na sucho" przegrał swoją pierwszą partię w mistrzostwach. W trzecim secie Michalski szybko zanotował dwa przełamania i wyszedł na prowadzenie 3:1. Mistrz bronił się jeszcze do stanu 4:5, w sumie obronił trzy meczbole, ale przy czwartym trafił piłką w siatkę.

- Nie czułem się dziś najlepiej, trochę bolała mnie ręka, ale nie ma się co usprawiedliwiać. Daniel był dzisiaj po prostu lepszy i wygrał zasłużenie - z klasą pożegnał się odchodzący mistrz. - Kluczem była nieustanna presja na rywalu, nieoddawanie piłek. Maciek w końcu się ugiął, a potem było mi już łatwiej - komentował finalista.

ZOBACZ WIDEO Wielki turniej tenisowy w Polsce? Wiemy, ile to kosztuje

Jego rywalem w finale będzie dwukrotny mistrz kraju, choć w tym roku nierozstawiony Paweł Ciaś (UKS Beskidy Ustroń), który w swoim stylu w dwóch setach pokonał Karola Drzewieckiego (WKS Grunwald Poznań, 6) 6:4, 6:3. Najbardziej efektowna była ostatnia akcja meczu - Drzewiecki minął lobem rywala, ale ten "na fantazji" tyłem do kortu i między nogami zdążył odegrać wysoką piłkę. Wydawało się, że mimo to Drzewiecki zakończy wymianę prostym smeczem, ale piłka ugrzęzła w siatce.

- No cóż, Paweł był bardziej regularny, ja popełniałem za dużo prostych błędów. Ale i tak jestem zadowolony z tego, że tak wysoko w tych mistrzostwach dotarłem - podsumował Drzewiecki. A Ciaś nie stracił jeszcze w mistrzostwach seta i stał się "czarnym koniem" turnieju, celując w trzeci indywidualny tytuł, po sukcesach z lat 2013 i 2015.

W finale singla kobiet spotkają się rozstawiona z "jedynką" Anastazja Szoszyna (WKS Grunwald Poznań) i Stefania Rogozińska-Dzik (Legia Warszawa - sekcja tenisa, 5), które swoje rywalki odprawiły w dwóch setach. W półfinałach Szoszyna pokonała Annę Hertel (KT Legia, 4) 6:2, 7:6(1), a Rogozińska-Dzik zwyciężyła Julię Oczachowską (kujawsko-pomorskie KP, 3) 6:1, 6:4.

- Zwykle zaczynam pewna siebie, mocno skoncentrowana, z planem na mecz - opisywała swój półfinał Rogozińska-Dzik. - Trudno mi tę koncentrację utrzymać przez cały mecz, z czego skorzystała w drugim secie Julia, ale w decydującym momencie znów przejęłam inicjatywę - cieszyła się 18-latka ze stolicy, która na rozkładzie ma już rozstawione w mistrzostwach tenisistki nr 2 (Marta Leśniak) oraz nr 3 (Oczachowska). Do pełni szczęścia została jeszcze ta "pierwsza".

A tą jest testująca swoją wytrzymałość Szoszyna. Dla mieszkającej w Warszawie niespełna 22-letniej Ukrainki, sobota była trzecim dniem z rzędu, w którym solidnie zapracowała na swoją "dniówkę", rozgrywając aż trzy spotkania - zakwalifikowała się bowiem także do finałów debla i miksta. - Jestem dobrze przygotowana, dużo ostatnio trenowałam, dam radę - przekonywała Szoszyna po pokonaniu Hertel.

Rywalizacja w duetach zakończyła się jej połowicznym sukcesem. W parze z Darią Kuczer (SKT Promasters Szczecin) nadspodziewanie łatwo uznały wyższość duetu Martyna Kubka (GKT Nafta Zielona Góra, 2) i Weronika Falkowska (AT MASTERS Radom, 2) 0:6, 2:6. Co ciekawe, przed rokiem Falkowska zdobyła tytuł w parze z Szoszyną.

Ukrainka zrekompensowała sobie to triumfem w mikście wespół z Grzegorzem Panfilem (UKS Beskidy Ustroń, 1), pokonując w finale nierozstawionych Aleksandrę Jeleń (WKT Mera Warszawa) i Krzysztofa Wetoszkę (SKT Promasters Szczecin) 6:1, 6:4. Najważniejsza rywalizacja czeka ją jednak w niedzielę o godzinie 10.30.

W rywalizacji deblistów tytuł trafił w ręce ubiegłorocznych srebrnych medalistów - Jana Zielińskiego (WKT Mera Warszawa) i Kacpra Żuka (Legia Warszawa, sekcja tenisa, 4), którzy w finale nie dali szans duetowi z Ustronia Grzegorz Panfil i Paweł Ciaś (3) 6:4, 6:2. - Byłem najsłabszym uczestnikiem tego meczu, wszystkie pretensje można kierować tylko pod moim adresem - bił się w piersi Panfil, wielokrotny mistrz kraju w singlu i grze podwójnej.

- To nie był nasz najlepszy mecz w tym turnieju, ale ważne, że trzymaliśmy stabilny poziom. Skorzystaliśmy na tym, że w pierwszej rundzie z powodu kontuzji wycofali się Mateusz Kowalczyk i Marcin Gawron, z którymi przed rokiem przegraliśmy finał. Mamy nadzieję, że za rok będzie okazja do rewanżu na korcie - powiedzieli zwycięscy tenisiści ze stolicy.

Triumfatorzy debli zarobili po 4800 zł brutto każdy, a złoci medaliści w mikście po 2200. Finaliści otrzymali po 2200 (deble) oraz 1200 (mikst). Złoto w singlu warte jest 18 tys. złotych.

Gliwickie mistrzostwa Polski rozgrywane są w ramach cyklu LOTOS PZT Polish Tour.

Wyniki mistrzostw Polski w tenisie

Zobacz także:
Umag: udany dzień Serbów. Laslo Djere i Dusan Lajović w półfinałach
Bastad: Latynosi rządzą w Szwecji. Ramos jedynym Europejczykiem w półfinale

Komentarze (0)