Wimbledon: Federer porównuje serwis Karlovicia do rzutu karnego

Roger Federer przebił się przez barierę niesamowitego serwisu Ivo Karlovicia, po raz 21. z rzędu awansując do półfinału turnieju wielkoszlemowego. - Jestem z tego rekordu bardzo dumny, bo wiem, że niełatwo będzie go komuś pobić - mówi.

Szwajcar przyznał, że największą presją w meczu z Karloviciem jest to, że ma się mało szans na przełamanie. Albo nie ma się ich wcale. - Można mieć jedną albo dwie. Tutaj nawet tę jedną lub dwie piłki trudno przy jego podaniu wygrać. I mówię też o drugim serwisie, który ma na poziomie 180 km/h - wyjaśnił.

Nie ukrywał przed meczem, że mogą go czekać kolejne tie-breaki, których w dziewięciu dotychczasowych meczach z Chorwatem grał już 22. - Powiedziałem sobie, że bardzo możliwe jest znalezienie się w sytuacji 6:6, kiedy musiałbym wygrać trzy piłki z rzędu. Nie mogłem się zdekoncentrować, gdybym nie mógł przez dłuższy czas dobrze odebrać podania. Nigdy się jednak nie frustruję takimi rzeczami - stwierdził.

Bardzo efektownie, jak na warunki, które urządza Karlovic, radził sobie popularny "Fed" przy odbiorze. - Chodzi przede wszystkim o refleks. Musisz być świeży mentalnie i nie frustrować się jego serwisem tak jak inni tenisiści. To bardzo mała dawka szczęścia - mówił o swojej recepcie.

Serwis Karlovicia jest tematem rozważań sympatyków tenisa. - Jest taki dokładny: celuje w linię serwisową albo metr obok. To fenomenalne, jak radzi sobie z mierzeniem tych uderzeń. To jak rzut karny, ale świetnie jest się z tym zmierzyć - powiedział.

O ósmy z rzędu finał w Wimbledonie zagra Federer z dobrze sobie znanym Tommy Haasem. - Dużo z nim rozmawiałem - przyznał Szwajcar. - Gra lepiej na korcie twardym, bo się na nim wychował w Stanach Zjednoczonych. To jego najlepsza nawierzchnia, ale kiedy jesteś dobrym zawodnikiem, możesz grać wszędzie. On jest utalentowany i odzyskał najwyższy poziom po kilku ostrych kontuzjach. Miło jest się z nim znów spotkać, bo jesteśmy dobrymi przyjaciółmi - powiedział Federer.

Mimo usilnych starań i efektownej postawie Niemiec nie dał rady faworytowi podczas ich ostatniego starcia, w 1/8 finału Roland Garros. - Grałem dobrze w dwóch pierwszych setach, ale on zagrał ode mnie lepiej. To może być trudne do zaakceptowania, szczególnie dla mnie. Ale pozostałem spokojny, bo wiedziałem, że im dłużej trwa mecz, to jest mu trudniej. Właśnie to wtedy nastąpiło. Teraz jednak będzie inne spotkanie - zapowiedział piątkowy pojedynek.

Szkocka nadzieja gospodarzy

W półfinale, który bardziej będzie obchodził Brytyjczyków, spotka się dwóch Andrzejów. Szkot Murray zmierzy się z Amerykaninem Roddickiem. Faworyt gospodarzy jest obiektem szalonego zainteresowania medialnego, a nawet francuski dziennik "L'Équipe" zamieszcza codziennie rubrykę "Murraymania".

22-letni, najmłodszy w stawce półfinalistów, Murray pokonał byłego Juana Carlos Ferrero, byłego lidera światowego rankingu. - Było wiele błędów z obu stron na początku - przyznał Szkot. - Kiedy miałem dobry pierwszy set, nieco spuściłem z tonu i powróciłem w wielkim stylu w końcówce - powiedział.

- Jestem zadowolony, że udało mi się go załatwić w równych setach, bo miałem ciężką przeprawę w poprzedniej rundzie - powiedział powracając do poniedziałku, kiedy pod przykrytym dachem kortu centralnego, w warunkach halowych i cieplarnianych rozprawił się po pięciosetowym boju ze Stanislasem Wawrinką.

The Championships, Wimbledon

Wielki Szlem, pula nagród 12,55 mln funtów

środa, 1 lipca 2009

wyniki, mężczyźni

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Ivo Karlovic (Chorwacja, 22) 6:3, 7:5, 7:6(3)

Andy Murray (Wielka Brytania, 3) - Juan Carlos Ferrero (Hiszpania, WC) 7:5, 6:3, 6:2

Tommy Haas (Niemcy, 24) - Novak Djokovic (Serbia, 4) 7:5, 7:6(6), 4:6, 6:3

Andy Roddick (USA, 6) - Lleyton Hewitt (Australia) 6:3, 6:7(10), 7:6(1), 4:6, 6:4

Komentarze (0)