W zeszłorocznym Australian Open Stefanos Tsitsipas dokonał pierwszego dużego przełomu w karierze, dochodząc do swojego debiutanckiego wielkoszlemowego półfinału. Teraz powraca do Melbourne jako jedna z czołowych postaci rozgrywek i triumfator ATP Finals.
- Naprawdę nie mogę się doczekać tego wyzwania, które mam przed sobą - mówił podczas spotkania z mediami, cytowany przez portal atptour.com. - Mam stąd wspaniałe wspomnienia z zeszłego roku - półfinał, życie jak we śnie i gra z dużą ilością adrenaliny.
Zapytany, jak zmienił się przez te 12 miesięcy, odparł: - Znalazłem w sobie więcej równowagi. Wcześniej byłem bardzo niestabilny, jeśli chodzi o emocje. Podczas meczu nagle stawałem się sfrustrowany i zły. Pracowałem nad tym i myślę, że zrównoważenie pomoże mi w rozwoju.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Maciej Szczęsny: Nie będzie łatwo, ale nie ma co rzucać się ze skały
Grek w Melbourne będzie występował pod presją obrony 720 punktów za półfinał z ubiegłego sezonu. - Pamiętam, że w zeszłym roku podczas turnieju w Montrealu stresowałem się, bo broniłem punktów za finał. Po tym, jak wtedy odpadłem, pomyślałem: "Dlaczego masz się tym denerwować? To bez sensu. Po prostu zacznij od nowa. To nowy turniej. Nie myśl o tym, co wydarzyło się w przeszłości i spróbuj grać jak najlepiej". Zbyt duże rozmyślanie rujnuje twoją grę - przedstawił swoje nastawienie przed startem Australian Open 2020.
Tsitsipas, który w drabince turnieju został rozstawiony z numerem szóstym, a w I rundzie, w poniedziałek, zmierzy się z Salvatore Caruso, liczy, że znów będzie miał wsparcie publiczności. - Uwielbiam miejscowych kibiców i ich energię. Mam nadzieję, że pojawią się z nowymi pieśniami. Każdego roku słyszę te same - zażartował.