Z uwagi na zawieszenie rozgrywek spowodowane pandemią koronawirusa wielkoszlemowy Roland Garros nie zostanie rozegrany w planowym terminie (24 maja - 7 czerwca). Impreza została przeniesiona na jesień (20 września - 4 października), lecz Yannick Noah uważa, że nawet mimo tego zabiegu, przeprowadzenie zawodów może okazać się niewykonalne.
- Porozmawiałem z Guyem Forgetem (dyrektorem turnieju - przyp. red.) i wiem, że będzie to bardzo trudne - mówił Yannick Noah, legenda francuskiego tenisa, cytowany przez portal sudinfo.be. - Spróbują zrobić wszystko, co możliwe, bo odwołanie turnieju byłoby katastrofą ekonomiczną.
To właśnie kwestia ekonomiczna odgrywa największy wpływ. Organizatorzy wyliczyli, że jeśli Roland Garros 2020 nie zostałby rozegrany, straty wyniosłyby 260 milionów euro. Dlatego chcą, aby turniej doszedł do skutku.
Noah jednak uważa, że jest to mało prawdopodobne. - Moim zdaniem turniej jest martwy - powiedział ostatni francuski mistrz Rolanda Garrosa w singlu mężczyzn (1983 rok).
Plan Rafaela Nadala na czas pandemii. Hiszpan chciałby zebrać czołowych tenisistów w swojej akademii
ZOBACZ WIDEO: Reprezentantka Polski była podejrzana o zarażenie koronawirusem. "Wszystko wyglądało jak z jakiegoś horroru"