Czołowi tenisiści świata chcą wesprzeć tych słabszych w okresie zawieszenia rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa. Novak Djoković ogłosił, że po rozmowach z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem powstał plan funduszu pomocy. Do graczy notowanych poniżej 250. miejsca w rankingu ma trafić 4 miliony dolarów. Na kwotę mają się złożyć zawodnicy klasyfikowani w najlepszej "100" rankingu singlistów i "20" deblistów oraz ATP, ITF i organizatorzy turniejów wielkoszlemowych.
Jednak nie wszystkim ten pomysł się podoba. Dominic Thiem w rozmowie z dziennikiem "Krone" otwarcie wyraził swój sprzeciw i stwierdził, że nie jest to dobry plan.
- Żaden z niżej notowanych tenisistów nie musi walczyć o przeżycie - mówił. - Występowałem na poziomie ITF Futures i widziałem grających tam zawodników, którzy nie angażują się w sport w 100 proc. Wielu z nich jest nieprofesjonalnych. Nie rozumiem, dlaczego miałbym im dać pieniądze.
ZOBACZ WIDEO: Wenta o sytuacji piłki ręcznej w obliczu koronawirusa. "Przesunięcie rozgrywek nie jest do końca sprawiedliwe"
- Wolę przekazać darowiznę osobom i instytucjom, które naprawdę tego potrzebują - wyjaśnił. - Nie ma na świecie zawodu, w którym masz gwarancję sukcesu i wysokich zarobków. Żaden z najlepszych tenisistów nie wziął niczego za pewnik. Wszyscy musieliśmy walczyć o miejsce w rankingu.
W trwającej od 2011 roku zawodowej karierze Austriak zarobił na korcie niemal 24 miliony dolarów. W tym roku zainkasował już ponad 1,7 mln (od tych kwot należy odjąć podatek). A, według założeń funduszu, miałby przekazać 30 tys. Udział w projekcie jest dobrowolny.
Stan Wawrinka: Jestem dumny ze swojej kariery. "Wielka Trójka" gra w zupełnie innej lidze