- Osobiście uważam, że zatrudnianie trenerów jest trochę stratą pieniędzy. Myślę, że płaci się im za dużo - wyznał Nick Kyrgios w rozmowie ze swoim przyjacielem Elliotem Loneyem podczas 45-minutowego podcastu.
Australijczyk od kilku lat nie ma stałego szkoleniowca i nie czuje potrzeby, aby takiego zatrudnić. - Moim celem nie jest wygrywanie wielkoszlemowych turniejów. Chcę to robić na swój sposób, dobrze bawić się i po prostu grać w tenisa. Znalezienie trenera dla mnie nie ma sensu, bo nie chcę marnować ich czasu - powiedział tenisista z Canberry.
Obecny 40. zawodnik świata sądzi, że ewentualny trener nie byłby gotowy na współpracę z nim, ponieważ byłby to dla niego koszmar. Stwierdził, że jak na profesjonalnego gracza radzi sobie dobrze sam. - Szczerze mówiąc, to nie lubię słuchać rad - przyznał.
Kyrgios osiągnął dwa wielkoszlemowe ćwierćfinały i wspiął się na 13. miejsce w rankingu ATP. 25-latek może się także pochwalić zwycięstwami nad Rafaelem Nadalem, Rogerem Federerem i Novakiem Djokoviciem, gdy spotykał się z nimi po raz pierwszy.
Czytaj także:
Donna Vekić chce skrócenia meczów mężczyzn
Novak Djoković o zasadach bezpieczeństwa w US Open
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Iga Świątek wyciągnęła siostrę na kort. Po treningu padło zabawne hasło