Tenis. Trener zbędnym wydatkiem dla Nicka Kyrgiosa. "To strata pieniędzy"
Nick Kyrgios twierdzi, że na obecnym etapie kariery nie potrzebuje trenera. Australijski tenisista uważa, iż szkoleniowcy często są przepłaceni.Australijczyk od kilku lat nie ma stałego szkoleniowca i nie czuje potrzeby, aby takiego zatrudnić. - Moim celem nie jest wygrywanie wielkoszlemowych turniejów. Chcę to robić na swój sposób, dobrze bawić się i po prostu grać w tenisa. Znalezienie trenera dla mnie nie ma sensu, bo nie chcę marnować ich czasu - powiedział tenisista z Canberry.
Obecny 40. zawodnik świata sądzi, że ewentualny trener nie byłby gotowy na współpracę z nim, ponieważ byłby to dla niego koszmar. Stwierdził, że jak na profesjonalnego gracza radzi sobie dobrze sam. - Szczerze mówiąc, to nie lubię słuchać rad - przyznał.
Kyrgios osiągnął dwa wielkoszlemowe ćwierćfinały i wspiął się na 13. miejsce w rankingu ATP. 25-latek może się także pochwalić zwycięstwami nad Rafaelem Nadalem, Rogerem Federerem i Novakiem Djokoviciem, gdy spotykał się z nimi po raz pierwszy.
Czytaj także:
Donna Vekić chce skrócenia meczów mężczyzn
Novak Djoković o zasadach bezpieczeństwa w US Open
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Iga Świątek wyciągnęła siostrę na kort. Po treningu padło zabawne hasło
-
Fanka Rożera Zgłoś komentarz
nie dziwi entuzjazm Fedredaktora Pomagiera, że Kyrgios (przy okazji kolejny przyjaciel Rajskiego Rożera) idzie drogą Rajskiego Maestro.