W 2002 roku Wimbledon wprowadził specjalny system liczenia punktów, aby premiować tenisistów dobrze radzących sobie na trawie. Uwzględniano w nim wyniki uzyskane w ciągu dwóch sezonów. Dzięki temu rozwiązaniu zawodnicy mogli liczyć na wyższe rozstawienie w londyńskim turnieju.
Do grona krytyków tego systemu zaliczał się Rafael Nadal. Hiszpan zabrał głos w tej sprawie w ubiegłym sezonie, gdy dzięki dodatkowym punktom stracił rozstawienie z numerem dwa na rzecz Rogera Federera. Ostatecznie obaj spotkali się w półfinale, w którym górą był Szwajcar.
- Wimbledon to jedyna impreza w roku, w której ludzie odpowiedzialni za turniej działają po swojemu, według własnych kryteriów. A ta niesprawiedliwość spotkała przecież nie tylko mnie, ale też innych zawodników, którzy pracowali na swój status przez cały sezon - mówił tenisista z Majorki w telewizji Movistar Plus.
W piątkowym komunikacie organizatorzy Wimbledonu poinformowali, że formuła rozstawiania tenisistów w turnieju singla mężczyzn nie będzie już stosowana. Powodem tej decyzji były nie tylko zgłaszane zastrzeżenia, ale również pandemia COVID-19, która doprowadziła do odwołania wszystkich tegorocznych imprez na kortach trawiastych.
Od 2021 roku o rozstawieniu w singlu mężczyzn w wielkoszlemowym Wimbledonie będzie decydowała tylko pozycja zajmowana w rankingu ATP. W przypadku kobiet nie doszło do żadnych zmian, ponieważ kluczowe jest miejsce w klasyfikacji WTA.
Czytaj także:
Alexander Zverev rozpoczął współpracę z Davidem Ferrerem
Simona Halep chce zagrać w Palermo
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie