Mnóstwo długich wymian, zwrotów akcji i efektownych piłek - tak wyglądał finał 94. Narodowych Mistrzostw Polski w tenisie. Magdalena Fręch wydarła zwycięstwo, choć momentami to Katarzyna Kawa dominowała na korcie. Obie tenisistki rozegrały znakomite, godne tej fazy rozgrywek spotkanie.
Po zakończeniu meczu Fręch ledwo oddychała. - Sama nie wiem, skąd miałyśmy tyle sił. Teraz już na pewno ich nie mam. Jestem wyczerpana, przede wszystkim psychicznie. Kosztowało mnie to bardzo dużo nerwów. Żadnej piłki nie dostałam za darmo, wszystko musiałam wybiegać, wypracować. To był bardzo ciężki mecz - mówiła.
- Wszystko zostawiłyśmy na korcie, całe serce. Zarówno ja i Kasia. Tym bardziej cieszy mnie to zwycięstwo. Nie był to łatwy mecz, trzeba było wszystko wypracować. Jestem zadowolona, że udało mi się wygrać bez straty seta, że udało się obronić pierwszego seta i wygrać - dodała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
Kibice byli zachwyceni widowiskiem. - Na pewno to jeden z naszych najlepszych meczów w karierze. Kasia jest świetną zawodniczką, miała najlepsze wyniki na cegle. Wiedziałam czego się spodziewać ani że nie będzie łatwo - skwitowała Fręch.
- Zostawiłyśmy na mistrzostwach Polski dużo zdrowia na korcie. Były one tak prestiżowe, była taka mocna drabinka, że cieszyłyśmy się, jak na szlemie - podsumowała.
Przed Fręch pracowita niedziela. Zagra jeszcze półfinał gry podwójnej, a w przypadku zwycięstwa, powalczy o tytuł w duecie z Martyną Kubką. W finale już czekają Paula Kania-Choduń oraz Anastazja Szoszyna.
Co dalej? - Na pewno czeka mnie odpoczynek 3-4 dni, a później zobaczymy. Wszystko zależy od Touru, kiedy ruszy i kiedy będę miała pierwszy wyjazd - zakończyła.
Czytaj też:
Katarzyna Piter: Żyję dla takich emocji
Kacper Żuk: Nie chcę wygrywać w Polsce za wszelką cenę