W czasie zawieszenia cyklu ATP Tour Dominic Thiem nie próżnował i rozegrał aż 28 meczów pokazowych. Austriak czuł się dobrze przygotowany do wznowienia rozgrywek i na turnieje w Nowym Jorku przyjechał w dobrym nastroju. Pierwszy start okazał się jednak klapą. Z imprezą Western & Southern Open pożegnał się już po swoim inauguracyjnym spotkaniu, bo w II rundzie (w I rundzie miał wolny los) w fatalnym stylu przegrał 2:6, 1:6 z Filipem Krajinoviciem.
Po tym pojedynku aktualnie trzeci tenisista świata był bardzo samokrytyczny. - To był mój okropny mecz - mówił, cytowany przez portal puntodebreak.com. - Nie czułem piłki i nie mogłem uchwycić rytmu. Miałem problemy z returnowaniem i serwowaniem. Traciłem pewność siebie i popełniałem coraz więcej błędów. Wraz z tym rosła presja, co doprowadziło do tych strasznych liczb po mojej stronie.
Przy serwisie Serba Austriak zdobył zaledwie dwa z 34 rozegranych punktów. - Odpowiadanie na serwisy Filipa nie było łatwe. Gdy returnowałem, nie mogłem znaleźć właściwej pozycji ani timingu - wyjaśnił przyczynę problemów.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
Po klęsce w Western & Southern Open Thiem będzie chciał się odkuć w drugim nowojorskim turnieju - startującym 31 sierpnia wielkoszlemowym US Open.
- Trudno mi zrozumieć, co się stało, ale pomyślę nad tym i w ciągu następnych dni znajdę odpowiedzi. Poza zeszłym rokiem, kiedy odpadłem w I rundzie, zwykle dobrze gram w Nowym Jorku. We wcześniejszych latach bardzo mi się tu podobało - powiedział Austriak, którego najlepszym wynikiem w US Open jest ćwierćfinał sprzed dwóch lat.
ATP Nowy Jork: "oczko" Novaka Djokovicia. Danił Miedwiediew nie obroni tytułu