We wtorek w Melbourne Iga Świątek (WTA 17) rozegrała pierwszy mecz od października. Wtedy odniosła wielkoszlemowy triumf na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu po pokonaniu w finale Sofii Kenin. W turnieju Gippsland Trophy Polka została rozstawiona z numerem szóstym i miała wolny los.
Na otwarcie Świątek zmierzyła się ze swoją dobrą znajomą Kają Juvan (WTA 104), która w I rundzie odprawiła Chinkę Yafan Wang. W 2018 roku Polka i Słowenka razem zdobyły w deblu złoty medal igrzysk olimpijskich młodzieży w Buenos Aires. Świątek nie miała łatwej przeprawy, ale zwyciężyła 2:6, 6:2, 6:1.
Juvan od początku postawiła Świątek trudne warunki. Słowenka była regularna na linii końcowej oraz skuteczna i sprytna przy siatce. Była bardzo precyzyjna w ataku i w wyprowadzaniu kontr oraz solidna w obronie. W szóstym gemie pokusiła się o przełamanie znakomitym bekhendem po linii.
ZOBACZ WIDEO: Czy Iga Świątek zagra na igrzyskach olimpijskich w Tokio? Psycholog zdradza szczegóły
Słowenka była w natarciu, a Polka miała problemy z czytaniem gry rywalki. W poczynaniach Polki było dużo chaosu i nieczystych zagrań. Zrywała uderzenia, jedynie bekhend po krosie nieźle funkcjonował. Słowenka poszła za ciosem i zaliczyła drugie przełamanie. Set dobiegł końca, gdy w ósmym gemie Świątek wyrzuciła forhend.
Świątek wykazała się cierpliwością i czekała na swoją szansę, aby przejąć inicjatywę. Na początku II partii jeszcze walczyła ze sobą, nie potrafiła zagrać dobrze kilku punktów z rzędu. Jej gra wciąż była szarpana, ale pojawił się promyk nadziei, bo zdobywała więcej ważnych punktów. Bardzo dobry return przyniósł Polce przełamanie na 3:2. Po obronie trzech break pointów wyszła na 4:2.
Warszawianka poczuła przypływ mocy i pozytywnej energii. Zaczęła grać agresywny i coraz skuteczniejszy tenis. Poszła za ciosem i świetnym forhendem zaliczyła przełamanie na 5:2. Po chwili ze swobodą i spokojem utrzymała podanie. Na zakończenie seta po returnie Juvan piłka zatrzymała się na siatce.
Świątek odnalazła swój rytm, prezentowała coraz bardziej precyzyjny tenis, płynnie przechodziła z defensywy do ofensywy. Wywierała na rywalce coraz większą presję i opór Juvan został stłumiony. Dobra akcja zwieńczona forhendem i świetny return przyniosły Polce przełamanie na 2:1. Słowenka mogła wrócić do równowagi, ale grała niepewnie. Miała trzy break pointy na 2:2, ale przy trzecim zepsuła woleja. Świątek od 0-40 zdobyła pięć punktów z rzędu i podwyższyła na 3:1.
Juvan popełniała coraz więcej błędów. Sprawiała wrażenie pogodzonej z losem. Podwójny błąd i przestrzelony forhend kosztowały ją kolejną stratę serwisu. W siódmym gemie Słowenka obroniła pierwszą piłkę meczową wygrywającym serwisem, a przy drugiej Świątek wyrzuciła return. Polka poprawiła się i głębokim returnem wymuszającym błąd spożytkowała trzeciego meczbola.
W trwającym 96 minut meczu Świątek posłała 22 kończące uderzenia (12 w drugiej partii) przy 24 niewymuszonych błędach. Juvan zanotowano 18 piłek wygranych bezpośrednio (10 w pierwszym secie) i 14 pomyłek. Obie tenisistki miały po osiem break pointów. Polka sześć obroniła i uzyskała pięć przełamań.
W III rundzie przeciwniczką Świątek będzie w środę Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa. Spotkanie zaplanowano na korcie 13 jako trzecie w kolejności od godz. 0:30 czasu polskiego.
Gippsland Trophy, Melbourne (Australia)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 447,6 tys. dolarów
wtorek, 2 lutego
II runda gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 6) - Kaja Juvan (Słowenia) 2:6, 6:2, 6:1
Zobacz także:
Ranking WTA: Urszula Radwańska przesunęła się w górę. Iga Świątek pozostała w Top 20
WTA Melbourne: awans Simony Halep. Elina Switolina zagra z wielkoszlemową mistrzynią