Wyśmienity tenis Igi Świątek w Adelajdzie. Australijka nie miała szans

Getty Images / Mark Brake / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Mark Brake / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek pokazała wyśmienity tenis w swoim drugim meczu w turnieju WTA 500 w Adelajdzie. W środę Polka nie dała szans Australijce Maddison Inglis.

Iga Świątek pierwszy występ w Adelajdzie rozpoczęła od odprawienia Amerykanki Madison Brengle. W środę jej rywalką była Maddison Inglis. Australijka przeszła dwustopniowe kwalifikacje. W I rundzie turnieju głównego wróciła z 0:3 w trzecim secie i wyeliminowała swoją idolkę, Samanthę Stosur, mistrzynię US Open 2011. Polka pokazała wyśmienity tenis i pokonała Inglis 6:1, 6:3.

Świątek tylko przez kilka minut badała nieznaną przez siebie rywalkę. Inglis próbowała utrzymywać piłkę w korcie, ale szybko zaznaczyła się przewagi Polki. Kapitalny return przyniósł mistrzyni Rolanda Garrosa break pointa na 3:1. Australijka oddała podanie wyrzucając forhend. Świątek returnem siała spustoszenie, a w wymianach precyzyjnymi zagraniami rozprowadzała rywalkę po narożnikach, by następnie zadać zabójczy cios lub doczekać się błędu.

W szóstym gemie Inglis odparła dwa break pointy, ale Świątek uzyskała trzeciego wspaniałą akcją ze skrótem i lobem, zwieńczoną smeczem. Kombinacją dwóch odwrotnych krosów forhendowych Polka zdobyła przełamanie na 5:1. Australijka próbowała mieszać rytm, ale w jej zagraniach było za mało precyzji i mocy, by coś dobrego mogło się dla niej wydarzyć na korcie. Świątek w odpowiednim momencie przyspieszała grę i punktowała przeciwniczkę. W siódmym gemie pojawiło się trochę emocji. Aktywniejsza Inglis miała dwa break pointy, ale Polka je obroniła. Nasza reprezentantka roztrwoniła dwie piłki setowe, ale trzecią wykorzystała wygrywającym serwisem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szpilka wie, jak wzburzyć fanów

W II partii Inglis podniosła jakość swojej gry. Przede wszystkim lepiej serwowała i potrafiła dłużej utrzymywać piłkę w korcie. Jednak Świątek nie obniżyła lotów. Była cierpliwa, nie oddawała punktów za darmo i pokazała swoją siłę fizyczną i mentalną w najważniejszych momentach. Przy 3:3 pokusiła się o przełamanie ostrym forhendem wymuszającym błąd.

Świątek przez cały mecz utrzymywała równą dyspozycję serwisową. Dobrze operowała forhendem spychając rywalkę do defensywy. Inglis od czasu do czasu potrafiła się odgryźć efektownym zagraniem, ale w przekroju całego meczu nie miała argumentów na tak dobrze dysponowaną Polkę. W dziewiątym gemie triumfatorka Rolanda Garrosa dołożyła jeszcze jedno przełamanie. Spotkanie dobiegło końca, gdy Australijka wpakowała forhend w siatkę.

W trwającym 70 minut meczu Świątek zaserwowała cztery asy. Procent trafiania przez nią pierwszym serwisem pozostawiał sporo do życzenia (44,4 proc.), ale była to tylko drobna rysa na jej grze. Zdobyła przy nim 19 z 24 punktów (79,2 proc.). Obroniła dwa break pointy, a sama wykorzystała cztery z sześciu szans na przełamanie. Polka posłała 26 kończących uderzeń przy 19 niewymuszonych błędach. Inglis miała dziewięć piłek wygranych bezpośrednio i 10 pomyłek.

W czwartek w ćwierćfinale Świątek zmierzy się z Danielle Collins, która wyeliminowała liderkę rankingu, Australijkę Ashleigh Barty. Polka po raz pierwszy zagra z Amerykanką.

Adelaide International, Adelajda (Australia)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 535,5 tys. dolarów
środa, 24 lutego

II runda gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska, 5) - Maddison Inglis (Australia, Q) 6:1, 6:3

Zobacz także:
Szybka i efektowna Belinda Bencić. Kiepski dzień tenisistek rozstawionych
Nowa rzeczywistość Igi Świątek. "Trzeba twardo stąpać po ziemi"

Źródło artykułu: