W marcu 2020 roku tenisowy tour został zawieszony z powodu pandemii COVID-19. ATP zdecydowało się zmodyfikować ranking i po wznowieniu rywalizacji akceptowane były wyniki osiągane w głównym cyklu przez 22 miesiące (marzec 2019 - grudzień 2020). Potem wprowadzono system 24-miesięczny. Niedawno ogłoszono kolejne zmiany (więcej tutaj) i jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, to pełen powrót do pierwotnego (12-miesięcznego) naliczania punktów nastąpi 15 sierpnia 2022 roku.
Zmodyfikowany system rankingowy okazał się korzystny przede wszystkim dla wysoko klasyfikowanych tenisistów. Otrzymali oni bowiem gwarancję zachowania punktów w przypadku rezygnacji z gry w trudnych czasach lub niepowodzenia w danych zawodach. Roger Federer wykorzystał ten okres, aby wyleczyć uraz kolana. Do rywalizacji powrócił w marcu 2021 roku, po 14 miesiącach nieobecności, zachowując wysoką pozycję w rankingu. Aktualnie Szwajcar to szósta rakieta globu.
W rozmowie z Fox Sport Mexico do powyższej sytuacji odniósł się Alexander Zverev, który w rankingu ATP zajmuje siódmą lokatę. - Jestem wielkim fanem Rogera Federera, ale on nie grał od roku i jest przede mną w rankingu. Ja natomiast byłem w wielkoszlemowym finale (US Open), finale zawodów ATP Masters (Paryż) i wygrałem dwa turnieje (w Kolonii) - przypomniał Niemiec.
- Powinienem być teraz w pierwszej piątce, a nawet czwórce na świecie w normalnym systemie rankingowym. Ale ten, który mamy teraz, jest trochę absurdalny. Panuje w nim bałagan i nie ma on tak naprawdę większego znaczenia - dodał reprezentant naszych zachodnich sąsiadów, który w poniedziałek awansował do II rundy zawodów ATP 500 w Acapulco.
Czytaj także:
Acapulco: Alexander Zverev szybko odprawił hiszpańską nadzieję
Koncert Huberta Hurkacza w Dubaju. Największa broń rywala nie odpaliła
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystrzelił jak z armaty. Jeszcze o nim usłyszymy