W meczu z Gramelmayrem Szwajcar miał momenty słabości, szczególnie w pierwszym secie, którego gładko przegrał 2:6. Jednak jak przystało na numer jeden imprezy potrafił przejąć kontrolę nad sytuacją na korcie i kolejne dwa gemy padły jego łupem. Wygrał je 7:5, 6:1 i po półtoragodzinnym pojedynku mógł cieszyć się z pierwszego w obecnym sezonie finału turnieju ATP Tour. Dodajmy, że Federer zaserwował dziś 10 asów.
Finałowy rywal Szwajcara nie miał takich problemów. Dawidenko łatwo poradził sobie z Serrą 6:2, 6:2. Potrzebował na to tylko 71 minut. To zwycięstwo da Rosjaninowi szansę walki o drugi tytuł w Estoril, bowiem triumfował tu w 2004 roku.
W finale ciężko wskazać faworyta. Mimo dotarcia do finału Federer nie pokazał niczego nadzwyczajnego, co więcej tracił sety z mało znanymi zawodnikami. Jednak do tak utytułowanego zawodnika jak Szwajcar trzeba zawsze podchodzić z olbrzymim respektem. Wie o tym z pewnością Dawidenko, który przegrał z nim wszystkie dotychczasowe spotkania, a było ich aż jedenaście. W tym sezonie Rosjanin raz zwyciężył już w ważnej imprezie - triumfował w turnieju ATP Master Series w Miami.
Co ciekawe bilety na mecz finałowy były wysprzedane już w poniedziałek, gdyż wszyscy, którzy zobaczyli turniejową drabinkę byli przekonani, że w finale zobaczą właśnie Federera i Dawidenko. Finał zaplanowano na niedzielę około godziny 15.30.
Wyniki półfinałów:
Roger Federer (Szwajcaria, 1) - Denis Gremelmayr (Niemcy) 2:6, 7:5, 6:1
Nikołaj Davydenko (Rosja, 2) - Florent Serra (Francja) 6:2, 6:2