Początek sezonu 2021 nie należy do łatwych dla Andy'ego Murraya. Z powodu COVID-19 były lider rankingu ATP stracił możliwość gry w Australian Open. Potem osiągnął finał challengera w Bielli, ale w głównym cyklu odpadł w I rundzie turnieju w Montpellier i 1/8 finału imprezy w Rotterdamie. Gdy trzykrotny mistrz wielkoszlemowy dowiedział się o narodzinach czwartego dziecka, wycofał się ze startu w Dubaju. Teraz przez uraz pachwiny musiał zrezygnować z gry w Miami.
- W czasie treningów wszystko wyglądało dobrze, ale obudziłem się w środku nocy z powodu bólu. Na szczęście nie po tej stronie, gdzie miałem przeprowadzaną operację. Nie byłem nawet w stanie normalnie chodzić. Nie wiem, co się stało - powiedział Murray, cytowany przez dziennik "Miami Herald".
Brytyjczyk dodał, że z każdym dniem czuł się lepiej, ale nie wystarczyło to, by mógł wznowić treningi, które zostały przerwane w piątek. W takich okolicznościach nie przystąpi do pojedynku I rundy. Jego przeciwnikiem miał być Lloyd Harris z RPA, finalista zeszłotygodniowych zawodów ATP 500 w Dubaju.
Murray stwierdził, że jest bardzo rozczarowany tym, co się stało. W Miami zazwyczaj grało mu się dobrze. W 2009 i 2013 sięgnął po tytuł, a w 2012 i 2015 roku dotarł do finału. Były lider rankingu ATP stracił wiele miesięcy z powodu problemów z biodrem. Aktualnie zajmuje 119. pozycję w światowej klasyfikacji.
33-latek to kolejna gwiazda, która wycofała się z Miami Open 2021. Wcześniej zrezygnowali m.in. przedstawiciele tzw. Wielkiej Trójki (Novak Djoković, Rafael Nadal i Roger Federer) oraz Dominic Thiem.
Czytaj także:
Ranking WTA: Iga Świątek ciągle wysoko. Urszula Radwańska wyprzedziła rodaczkę
Pierwszy triumf nastolatki z Kanady. W finale powstrzymała zapracowaną Szwajcarkę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak to możliwe?! Nie uwierzysz, co w pokojowym hotelu zrobiła Anita Włodarczyk