Wracająca do tenisa po dwuletniej nieobecności Clijsters w poprzednich rundach wyeliminowała Marion Bartoli (nr 12), Patty Schnyder (WTA 20) i Swietłanę Kuzniecową (nr 6). Początek swojej drugiej kariery Belgijka może zatem uznać za obiecujący.
Mecz Belgijki z Safiną nie był ładnym widowiskiem. Obie zawodniczki popełniały sporo niewymuszonych błędów, gra była szarpana i chaotyczna. Clijsters rozpoczęła spotkanie od prowadzenia 2:0. Safina jednak szybko się rozkręciła i z każdą wygraną piłką nabierała coraz większej pewności siebie. Wygrała sześć gemów z rzędu i całego seta 6:2.
Drugiego seta Clijsters znowu rozpoczęła od prowadzenia 2:0. Mimo, że Safinie znowu od razu udało się odrobić stratę breaka, to jednak tym razem przebieg kolejnych gemów nie był już tak jednostronny. Clijsters miała nawet szanse, by wygrywać 5:2, ale nie wykorzystała prowadzenia 40-0. Parę minut później to Safina prowadziła 5:4 i serwowała. Rosjanka nie była by jednak sobą, gdyby się nie zagotowała w ważnym momencie. Przegrała własne podanie i wydawało się, że wszystko zmierza w kierunku tie-breaka. W końcówce jednak mniej błędów popełniła Safina, zdobyła dwa gemy z rzędu i zapewniła sobie awans do półfinału.
U Clijsters gorzej funkcjonował dziś serwis. Popełniła sześć podwójnych błędów serwisowych, w tym dwa przy break pointach dla Safiny. Rosjanka miała aż 12 okazji na przełamanie serwisu Belgijki i wykorzystała siedem z nich. Poza tym liderka światowego rankingu wygrała 64 proc. piłek przy swoim pierwszym podaniu.
- Wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Grałam z nią, gdy ona była zawodniczką z czołowej 10. Ona jest jedną z najlepszych zawodniczek. Byłam agresywna i nie pozwoliłam jej dyktować warunków gry - powiedziała Safina. - Nie bardzo przysłuchiwałam się temu, co ludzie krzyczą. Wiem, że ludzie pamiętają Kim, oni ją kochają. Może jutro oni będą za mną.
- Ona pokonała Bartoli, która właśnie wygrała turniej. Pokonała Kuzniecową, która również była w dobrej formie. Myślę, że ona potrzebuje kilku turniejów, by wejść w rytm meczowy ponownie i tyle.
- Dinara zagrała najlepszy tenis, jaki kiedykolwiek u niej widziałam. To co zagrała przeciwko mnie było zdecydowanie najlepsze - powiedziała Clijsters. - Ona uderzała piłki niezwykle głęboko i przez środek kortu. To była dobra taktyka, ona rozwinęła się w ciągu kilku lat i to zaprocentowało. To umieściło ją na samej górze rankingu.
- Z pewnością jestem zadowolona z poziomu, który pokazałam w czterech meczach. Patrząc na to dzisiaj, może powinnam spróbować paru innych rzeczy. Ale generalnie jestem szczęśliwa i usatysfakcjonowana, z tego jak to się potoczyło.
Safina poprawiła fatalny bilans spotkań z Clijsters na 2-6. W przeszłości Belgijka ją niemiłosiernie ogrywała. W pierwszych trzech spotkaniach ugrała z Clijsters raptem sześć gemów. Rosjanka była jednak górą w ich ostatnim spotkaniu rozegranym w 2006 roku w Rzymie.
Safina w tym sezonie zdobyła trzy tytuły i tylko z trzech turniejów odpadła wcześniej niż w ćwierćfinale. Aż siedem razy grała w finale, w tym w Australian Open i French Open.
Kolejną rywalką Safiny będzie znakomicie dysponowana Flavia Pennetta (nr 14), która pokonała Danielę Hantuchovą (WTA 27) 6:3, 6:3 odnosząc 15 zwycięstwo z rzędu. Pennetta w najbliższy poniedziałek zostanie pierwszą włoską tenisistką, która znajdzie się w czołowej 10 rankingu. Safina ma z nią bardzo dobry bilans (6-0). W ich jedynym spotkaniu w tym roku (półfinał w Stuttgarcie) Rosjanka była jednak w sporych tarapatach. Przegrywała 3:6, 1:3, by zwyciężyć 3:6, 7:5, 6:0.
W innym ćwierćfinale Jelena Dementiewa (nr 4) pokonała Caroline Wozniacki (nr 8) 6:2, 6:1. Rosjanka obroniła sześć z ośmiu break pointów sama wykorzystując siedem z 15. Wozniacki bardzo słabo serwowała, zdobyła przy nim zaledwie 35 proc. punktów. Statystyka Dementiewej w tym elemencie również nie powala na kolana (57 proc.), ale to wystarczyło na słabo dysponowaną Dunkę. Zadecydował pierwszy serwis, który był znacznie skuteczniejszy u Rosjanki (62 proc. do 33 proc. wygranych piłek).
Dementiewa odniosła trzecie zwycięstwo w piątym spotkaniu z Wozniacki, ale pierwsze w tym sezonie. W marcu w Miami i w kwietniu w Charleston lepsza była 19-letnia Dunka.
Dla Rosjanki to już ósmy półfinał w tym sezonie i trzeci z rzędu po Wimbledonie i turnieju w Stanford. Trzy razy grała ona w finale, z których dwa wygrała (Auckland, Sydney).
W półfinale Dementiewa zagra z Jeleną Jankovic (nr 5), która gładko pokonała Sybille Bammer (WTA 29) 6:0, 6:3. Serbka ma dodatni bilans spotkań z Rosjanką (6-3), wygrała pięć z sześciu ich ostatnich spotkań. To najważniejsze zwycięstwo odniosła w półfinale US Open 2008 zwyciężając 6:4, 6:4.
Western & Southern Financial Group Women's Open, Cincinnati (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 2 mln dol.
piątek, 14 sierpnia 2009
wyniki
ćwierćfinały gry pojedynczej:
Dinara Safina (Rosja, 1) - Kim Clijsters (Belgia, WC) 6:2, 7:5
Jelena Dementiewa (Rosja, 4) - Caroline Wozniacki (Dania, 8) 6:2, 6:1
Jelena Jankovic (Serbia, 5) - Sybille Bammer (Austria) 6:0, 6:3
Flavia Pennetta (Włochy, 14) - Daniela Hantuchova (Słowacja) 6:3, 6:3
ćwierćfinały gry podwójnej:
Nuria Llagostera Vives / Maria Jose Martinez Sanchez (Hiszpania, 7) - Alisa Klejbanowa / Jekaterina Makarowa (Rosja) 0:6, 7:5, 10-8
Akgul Amanmuradova / Monica Niculescu (Uzbekistan/Rumunia) - Wiera Duszewina / Anastazja Rodionowa (Rosja) 4:6, 6:3, 10-8