Iga Świątek potwierdziła swoje słowa. Niezwykle ważne zwycięstwo
19-latka w rewelacyjnym stylu pokonała finalistkę US Open z 2017 roku. Mimo słabego początku, doprowadziła do wyrównania, a potem nie dała rywalce żadnych szans. Mecz w Rzymie wygrała w głowie. Sama ze sobą.
Dla Polki to właśnie turnieje w USA i Rzymie stanowiły początek przełomu. Niemoc, jaką odczuwała Świątek, przerodziła się w uczucie dezorientacji, a wreszcie - wypalenia. To przed startem French Open usiadła w szatni z psycholog sportową Darią Abramowicz i zwierzyła się ze swoich problemów. Abramowicz przekonywała, że tenisistka nie jest przepracowana, że nie ma mowy o wypaleniu, ale Iga nie chciała słuchać.
"Z dzisiejszej perspektywy widzę, że to, co mówiłam, było nieco na wyrost, ale w tamtym momencie właśnie tak się czułam. Gdy uznałam, że powodem takiego myślenia są moje silne przekonania i zaczęłam dopuszczać do siebie to, co mówi Daria, wniosek przyszedł szybko. Byłam przytłoczona oczekiwaniami. Narzuciłam ich na siebie zbyt dużo. Zaraz przed startem turnieju zmieniłam nastawienie. Zaczęłam myśleć, a właściwie przypomniałam sobie, że przecież gram dla siebie. Dla przyjemności" - pisała Świątek w cyklu "Drużyna mistrzów".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi Hubert Hurkacz. Wszystko "na luzie"Po każdym błędzie przekonywała samą siebie, że nic złego się nie dzieje. Zdarza się i tyle. Tenis to w końcu gra błędów i ten, kto nie potrafi ich zaakceptować - nie ruszy dalej, aby na koniec meczu wypadać w ich bilansie lepiej niż przeciwniczka.
"Szłam więc do przodu, skupiałam się na kolejnych zadaniach. Takie podejście stawało się dla mnie coraz bardziej naturalne. Aż wreszcie wpadłam w rytm. Wygrywałam mecz za meczem. I spełniłam swoje marzenie. Zwycięstwo we French Open stało się faktem" - napisała Świątek.
Środowy mecz z Madison Keys udowodnił, że Polka w ciągu roku dojrzała sportowo o kilka kolejnych lat. Przegrywając 3:5, zaliczyła zwrot, który doprowadził do ostatecznego zwycięstwa w pierwszym secie. W drugim nie dała przeciwniczce żadnych szans, pokonując ją 6:1.
Świątek wygrała nie tyle z rywalką, co z samą sobą. Potrafiła podnieść się z kolan i ruszyć do kontrataku, który kompletnie zaskoczył Amerykankę i doprowadził do jej ostatecznej oraz wyraźnej porażki. To znakomity prognostyk nie tylko przed turniejem na kortach Rolanda Garrosa, ale również igrzyskami olimpijskimi, które wystartują już 23 lipca w Tokio.
Kolejną rywalką Polki będzie Czeszka Barbora Krejcikova, która w turnieju WTA 1000 w Rzymie pożegnała triumfatorkę ubiegłorocznego Australian Open. Mecz już w czwartek.
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)