Iga Świątek (WTA 15) w pierwszych dwóch rundach imprezy w Rzymie zmierzyła się z Amerykankami. W pierwszym secie meczu z Alison Riske z 1:4 wyszła na 5:4. W trakcie 10. gema rywalka skreczowała z powodu kontuzji lewej stopy. W środę tenisistka z Raszyna trafiła na Madison Keys (WTA 23), finalistką US Open 2017. Polka wróciła z 3:5, 0-40 i wygrała 7:5, 6:1.
W I secie obie tenisistki grały nerwowo, prawie bez rytmu. Praktycznie nie było mowy o długich wymianach. Keys chciała pokazać siłę swojego serwisu i returnu, ale gdy piłka wracała na jej stronę popełniała sporo błędów. Świątek nie radziła sobie w tak szybkiej wymianie ciosów i była rozregulowana. Na otwarcie meczu Świątek oddała podanie podwójnym błędem. Polka zaliczyła przełamanie powrotne korzystając z forhendowej pomyłki rywalki.
Mistrzyni Rolanda Garrosa była lekko uśpiona. Przy 2:2 Keys zaskoczyła ją szybkim returnem i tenisistka z Raszyna znów straciła serwis. Końcówka dostarczyła dużych emocji, choć pięknego tenisa zbyt wiele nie było. Polka wykaraskała się ze stanu 3:5, 0-40. Po obronie trzech piłek setowych odrobiła stratę przełamania, w czym bardzo pomogła jej grająca totalnie nieuporządkowany tenis, dużo psująca Keys. Set dobiegł końca, gdy Amerykanka w 12. gemie wyrzuciła bekhend.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi Hubert Hurkacz. Wszystko "na luzie"
Świątek poukładała swój tenis i w II partii była bezlitosna dla finalistki US Open 2017. Polka solidnie się broniła, zmianami kierunków rozrzucała rywalkę po korcie. Grała agresywnie i precyzyjnie oraz sprytnie (kilka świetnych skrótów). Mistrzyni Rolanda Garrosa dobrze czytała grę, a Keys grała kompletnie bez pomysłu, błyskawicznie i nieskutecznie.
W drugim gemie Keys oddała podanie wyrzucając forhend. Gorzej serwowała, a returnem również już nie zrobiła krzywdy Świątek. Amerykanka była bardzo niepewna swoich zagrań z głębi kortu i raz nawet uderzyła tak bardzo nieczysto, że piłka trafiła w plandekę znajdującą się tuż przy trybunach. Świątek weszła na wyższy poziom. Zaskoczyła rywalkę bardzo dobrym lobem i zaliczyła przełamanie na 4:0. Polka nie oddała wysokiej przewagi. W siódmym gemie mecz dobiegł końca, gdy Keys wyrzuciła bekhend.
W trwającym 84 minuty meczu Keys posłała sześć asów, ale zdobyła tylko 10 z 26 punktów przy swoim drugim podaniu. Świątek zgarnęła 19 z 27 piłek przy własnym pierwszym serwisie. Polka obroniła cztery z sześciu break pointów i wykorzystała pięć z 11 szans na przełamanie.
Keys jest cieniem samej siebie sprzed kilku lat. W 2016 roku grała w finale w Rzymie i uległa Serenie Williams. Amerykanka w każdej wielkoszlemowej imprezie doszła co najmniej do ćwierćfinału. W swoim dorobku ma pięć singlowych tytułów w WTA Tour. Ostatni zdobyła w Cincinnati latem 2019 roku.
Kolejną rywalką Świątek będzie w czwartek Barbora Krejcikova. W marcu Polka pokonała Czeszkę w Miami.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 1,577 mln euro
środa, 12 maja
II runda gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 15) - Madison Keys (USA) 7:5, 6:1
Czytaj także:
Deszcz nie wybił z rytmu wielkoszlemowych mistrzyń. Będzie wielkie starcie w Rzymie
Bolesny debiut na Foro Italico. Kamil Majchrzak nie oparł się kanadyjskiej mocy