Liderka rankingu WTA poza Rolandem Garrosem. "Magda Linette teraz musi potwierdzić swoją formę"

PAP/EPA / Na zdjęciu: Magda Linette
PAP/EPA / Na zdjęciu: Magda Linette

Sensacyjne zwycięstwo Polki z Ashleigh Barty rozgrzało świat tenisa. Nie da się jednak pominąć faktu, że Australijka była kontuzjowana i we wcześniejszym meczu ledwie pokonała przeciwniczkę. - Życie szybko weryfikuje sukcesy - podkreśla Lech Sidor.

Magda Linette ma 29 lat i wiele sezonów za sobą. Zajmuje 45. lokatę w rankingu WTA. Jednak szczególnie ostatnio zachwyca formą. Z turnieju w Strasburgu odpadła dopiero w półfinale. W drugiej rundzie Rolanda Garrosa pokonała liderkę rankingu 6:1 w pierwszym secie. W drugim przy stanie 2:2 Australijka zrezygnowała.

- Jednak zwycięstwa z Barty nie uznaję za sukces, bo Australijka już wcześniej grała niemal kulejąc. Ledwie awansowała do drugiej rundy. Miałem wrażenie, że zejdzie z kortu znacznie wcześniej. Po przebiegu pierwszego seta było jasne, że mecz nie zakończy się normalnie. Gdyby Linette ograła Barty w meczu, w którym rywalka grałaby na sto procent, to byłby to nieprawdopodobny sukces. A tutaj po prostu Barty stała na drodze Polki i już jej nie ma - komentuje Sidor, były tenisista i dziennikarz sportowy.

Nie ujmuje umiejętności Linette. Jest bardzo pracowita i utalentowana.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jest moc. Nietypowy trening Wildera

- Ale w następnym meczu będzie musiała potwierdzić swoją wysoką formę. Z praktycznego punktu widzenia jej zwycięstwo oznacza tylko tyle, że dziewczyna była ranna i w meczu nie było walki. Następne rundy, albo potwierdzą wysoką dyspozycję Magdy, albo nie - zaznacza Sidor w rozmowie z WP SportoweFakty.

I dodaje, że robiliśmy już bohaterki i bohaterów z zawodników, którzy potem nie potrafili sobie poradzić. Tak jest na razie z Hubertem Hurkaczem, który po zwycięstwie w Miami nie może się odnaleźć.

- Życie szybko weryfikuje sukcesy. Jeśli Linette w połowie przyszłego tygodnia nadal będzie w Rolandzie Garrosie, to będzie oznaczać, że Barty w pełni sił również mogłaby polec w meczu z Polką - przyznaje były tenisista.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Igi Świątek. Pół świata, albo i więcej, stawia ją w pierwszym rzędzie do zwycięstwa we French Open.

- Gra dobrze, ma dobre losowanie. Dziś pewnie będzie egzekucja. Największe rywalki się wykruszają, część jest kontuzjowana, nie ma Muguruzy, a Osaka zniknęła w dziwnych okolicznościach. To pokazuje, że kobiecy tenis nie jest tak stabilny, jak się wydawało. Kiedyś czołówka była szeroka, a rywalizacja bardzo zacięta. Oczywiście to nie zmienia faktu, że Świątek gra dobrze - dodaje komentator sportowy.

Sidor przypomina, że w finale w rzymskim turnieju Karolina Pliskova poddała się po drugim gemie. Ale to także należy umieć wykorzystać. A przecież Iga wygrała z Czeszką 6:0, 6:0.

- W tych pandemiczno-dziwnych czasach nie liczy się sam tenis. Ale dopóki Iga będzie grać najlepiej, jak potrafi, to nie powinno mieć dla niej znaczenia. Musi mieć wolną głowę, nie wdawać się w dyskusję, tylko grać. Jeśli tak zrobi, jestem przekonany, że będziemy z niej zadowoleni po tym turnieju. Żeby wyeliminować Świątek z tegorocznego Rolanda Garrosa, trzeba zagrać kosmiczny tenis. To jest dostatecznie dobra wiadomość dla Igi i sympatyków tenisa. Na pewno nie będzie sytuacji, że Iga odpadnie po słabym meczu i w dziwnych okolicznościach - podkreśla ekspert.

Magda Linette zna kolejną rywalkę. To najwyżej w historii notowana Arabka >>
Elina Switolina i Sofia Kenin z problemami tylko w jednym secie. Ukraińska nadzieja nie zawiodła >>

Źródło artykułu: