Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Djoković i Andy Murray to czterech najbardziej utytułowanych tenisistów XXI wieku, a dla wielu czterech najwybitniejszych w historii. W tenisowym świecie są określani jako "Wielka Czwórka", co podkreśla ich wyjątkowość. Są fenomenami współczesnego tenisa.
Tenisiści z "Wielkiej Czwórki", ich sukcesy, style gry, a nawet codzienne rutyny i etyka pracy stanowią wyznacznik dla pozostałych. Każdy gracz chce sprawdzić się na tle jednego z tej fantastycznej czwórki. W ostatnim czasie coraz częściej ten zaszczyt spotyka Huberta Hurkacza.
W środę, w II rundzie turnieju w Cincinnati, Hurkacz pokonał 7:6(4), 6:3 Murraya . Był to już jego piąty mecz z którymś z przedstawicieli "Big 4". Wcześniej dwukrotnie zmierzył się z Federerem (Indian Wells 2019 i Wimbledon 2021) oraz z Djokoviciem (Roland Garros 2019 i Wimbledon 2019).
ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał
Każdy z tych meczów był dla Hurkacza bezcenną lekcją i doświadczeniem. Po każdym zaznaczył, że było to dla niego wspaniałe przeżycie, a słowem, jakie najczęściej padało z jego ust, było: "wyjątkowe".
I trudno się dziwić. Mecze z ikonami światowego tenisa niosą za sobą wiele wyjątkowości. A Hurkacz korzysta z ostatnich okazji, by tego doświadczyć. Wszyscy przedstawiciele "Wielkiej Czwórki" są już po 30. roku życia (Federer nawet jest już 40-latkiem), mają mniejsze bądź większe problemy zdrowotne i występują coraz rzadziej. Dlatego szans, by się z nimi konfrontować, jest o wiele mniej niż jeszcze kilka sezonów temu.
Takie spotkania dla 24-letniego Hurkacza są ogromnym kapitałem, który z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Polak z nich czerpie, bierze naukę i oby miał jeszcze jak najwięcej okazji, by zmierzyć się z legendami światowego tenisa, nim ich występy pozostaną jedynie wspomnieniem.
I oczywiście czekamy na mecz Hurkacza z Nadalem - jedynym z tenisistów z "Wielkiej Czwórki", z którym wrocławianin jeszcze nie zagrał.
Marcin Motyka