Marcin Motyka: tak dobrze nie było nigdy. Wielkie potęgi mogą nam zazdrościć [OPINIA]

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Iga Świątek

Pierwszy raz w dziejach historii Polska będzie miała reprezentantów zarówno w WTA Finals, jak i ATP Finals. My możemy się cieszyć, a wielkie tenisowe potęgi mogą patrzeć na nas z zazdrością.

W tym roku za sprawą Igi Świątek i Huberta Hurkacza przeżywaliśmy wspaniałe emocje. Cieszyliśmy się po świetnych meczach i po prestiżowych triumfach. Czuliśmy rozczarowanie po niespodziewanych porażkach. Występy naszych singlistów przykuwały uwagę i wpływały na wzrost zainteresowania całą dyscypliną.

Fantastyczna dwójka

Zwieńczeniem tego wszystkiego będzie udział reprezentantów naszego kraju w turniejach kończących sezon. Świątek szykuje się do rywalizacji w startujących w środę WTA Finals w Guadalajarze. Już wiadomo, że trafiła do grupy z Aryną Sabalenką, Marią Sakkari i Paulą Badosą. Hurkacza z kolei czeka start w rozpoczynających się w niedzielę ATP Finals w Turynie. Rywali pozna w czwartek.

Dla polskiego tenisa to wielkie wydarzenie. Po raz pierwszy w historii w tym samym sezonie dwóch Biało-Czerwonych singlistów zagra w turniejach kończących sezon. Już nie musimy spoglądać w kierunku innych. Teraz będziemy mieć okazję, aby śledzić występy reprezentantów naszego kraju.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska rozgrzała internautów! Była na rajskich wakacjach

Potęgi mogą nam zazdrościć

Dzisiaj to pozostali z zazdrością mogą patrzeć na nas. W tegorocznych turniejach Finals wśród singlistów nie będzie reprezentantów USA, Wielkiej Brytanii, Francji czy Australii (Ashleigh Barty zdobyła kwalifikację do WTA Finals, ale zrezygnowała z występu).

Wszystkie wyżej wymienione kraje odcisnęły duży ślad w historii tenisa, dysponują o wiele większymi możliwościami finansowymi, mają o wiele bardziej rozwiniętą infrastrukturę, zasoby ludzkie i tradycje. A mimo to - w co aż trudno uwierzyć - nie będą mieć swoich singlistów w nadchodzących turniejach.

Historyczne wydarzenie

Co ciekawe drugim krajem, który będzie miał swojego singlistę w WTA Finals i ATP Finals jest Grecja (Maria Sakkari i Stefanos Tsitsipas). A więc - podobnie jak Polska - państwo z ograniczonymi możliwościami, z niedużymi tradycjami, przez wiele lat nieliczące się w tenisowym układzie sił.

Tenis się zmienia, podobnie jak cały świat. Czasy, kiedy w tej dyscyplinie sportu dominowali Amerykanie, Australijczycy i Brytyjczycy już minęły. Teraz stawka najlepszych jest o wiele bardziej zróżnicowana. A my możemy się cieszyć, że należy do niej dwoje reprezentantów Polski. To dla nas historyczne wydarzenie.

Pod tym względem z polskim tenisem nigdy nie było tak dobrze.

Marcin Motyka

Zobacz pozostałe teksty autora ->>

Komentarze (4)
avatar
Leonidas spod Termopil 1
10.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Już zaczyna się dmuchanie balonika. Już jesteśmy potęgą tenisową. Janowicz też miał być fenomenem. Ani Światek ani Hurkacz wielkich sukcesów na miarę światową nie odniosą. 
avatar
fannovaka
10.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A takie Czechy maja 2 Czeszk(facetow jakos brakuje) w WTAFinals a wogole to Nawratilowa wypromowala tam ten sport do niebotycznych wymiarow. Grecja tez w tym roku zrobila duze postepy 
avatar
Tom.
10.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tylko co do tego ma Polska jako kraj? Czy to jest jakaś tenisowa potęga? Dwoje zawodbików osiągnęło to dzięki niesamowitemu, wybitnemu talentowi i pracy. Po raz pierwszy w historii. Nie co 5 la Czytaj całość
avatar
emcanu
10.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Te kraje nie muszą nam zazdrościć, bo miały tych sukcesów na pęczki. Teraz powiedzmy trochę "zimują", ale szybko może przyjść dla nich kolejna "wiosna". A u nas, to niech by nagle zabrakło Hube Czytaj całość