- Cieszę się, że mogłem tu znowu przyjechać i spotkać z dzieciakami, tak jak przed rokiem. Widzę, że niektórzy trochę podrośli, a przede wszystkim niektórzy zrobili wyraźne postępy w grze. Miło jest zobaczyć te same twarze na korcie, bo to znaczy, że one wciąż trenują i być może część z nich będzie kiedyś zawodowo grać w tenisa - powiedział Hubert Hurkacz.
- Sam dobrze wiem, co znaczy dla dzieci spotkanie ze znanym tenisistą czy sportowcem, kiedy się samemu trenuje daną dyscyplinę. To jest zawsze dodatkowa motywacja i wspomnienia na całe życie. Jak miałem 11 czy 12 lat, podawałem piłki na meczu Łukasza Kubota podczas challengera ATP we Wrocławiu i to były niesamowite emocje. Po kilka latach miałem okazję, już jako zawodnik, spotkać Łukasza na korcie i w reprezentacji - dodał.
Hubert miał okazję odbijać na korcie piłki z dziećmi, a rozdając autografy nieoczekiwanie znalazł się w krzyżowym ogniu pytań. Swoim potencjalnym następcom musiał zdradzić, ile czasu spędzał na korcie w ich wieku, jakich ćwiczeń poza kortem najbardziej nie lubi, albo co najbardziej lubi jeść z rzeczy, których sportowiec jeść nie powinien itp. Potem przyszedł czas na pytania od przedstawicieli mediów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
- Jestem zadowolony z tego, co udało mi się w tym roku osiągnąć, choć wiadomo, że zawsze jest pewien niedosyt, że można było więcej. Rok temu przyjechałem na GAT jako 30. zawodnik na świecie, teraz jestem już dziewiąty. Mam nadzieję, że jak się tu zobaczymy za rok, to będę jeszcze wyżej w rankingu. Nie stawiam sobie jakiś konkretnych celów rankingowych czy wynikowych, ale wiadomo, że chciałbym w przyszłym sezonie się jeszcze poprawić swoją grę, pozycję w czołówce no i wiadomo wygrać parę turniejów - powiedział Hurkacz.
Narodowy Program Upowszechniania Tenisa - Rakiety LOTOSU jest jednym z największych przedsięwzięć Polskiego Związku Tenisowego popularyzujących tę dyscyplinę w kraju. Jest możliwy dzięki zaangażowaniu Grupy LOTOS, Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu oraz Agencji Rozwoju Przemysłu.
- Bierze w nim udział prawie cztery tysiące dzieci do lat 10, a zaangażowane jest w niego około 60 klubów w całej Polsce, zapewniając dwa razy w tygodniu treningi i dbając o ich rozwój sportowy. Takie spotkanie, jak to dzisiejsze, to dla nich niesamowite przeżycie, bo mają okazję spotkać świetnego polskiego tenisistę, który trenował w Polsce i tu rozpoczął wielką międzynarodową karierę. A to znaczy, że każde z nich może to samo osiągnąć, a może nawet więcej. Takie spotkania powodują entuzjazm i zwiększają motywację do pracy, dlatego cieszymy się, że Hubert już po raz drugi odwiedził nas i trenował z dzieciakami z naszego klubu - powiedział Mariusz Ozdoba prowadzący Gdańską Akademię Tenisową.
System nauczania pozwala płynnie przechodzić do wyższej kategorii wiekowej (do lat 12), a uczestnicy objęci są jednocześnie Program Identyfikacji Talentów PZT, ukierunkowanym na dzieci o szczególnych predyspozycjach, mających potencjalnie największe szanse stać się w przyszłości wyczynowymi zawodnikami i reprezentantami Polski.
Polski Związek Tenisowy dba również o to, by dzieci mogły poznać swoich sportowych idoli. W lipcu, podczas 95. Narodowych Mistrzostw Polski w Bytomiu, liczna grupa uczestników Narodowego Programu Upowszechniania Tenisa - Rakiety LOTOSU wzięły udział w pokazowym treningu z udziałem Agnieszki Radwańskiej i Jerzego Janowicza.
Czytaj także:
Tytuły ATP to za mało. Alexander Zverev mierzy wyżej. "Brakuje mi jednego"
Danił Miedwiediew wskazał przyczyny porażki. "To wystarczyło, by on wygrał"