Jeszcze kilka lat temu Bernard Tomic był czołowym australijskim tenisistą, z potencjałem na odnoszenie sukcesów w tourze. Był zresztą w ćwierćfinale Wimbledonu 2011 czy IV rundzie Australian Open (2012, 2015, 2016). Potem było już tylko gorzej, a "Bernie" zamiast cieszyć się grą, stał się zawodnikiem budzącym ogromne kontrowersje.
Kilka dni temu Tomic zachęcał kibiców, aby wspierali go podczas wtorkowego spotkania I rundy kwalifikacji do Australian Open 2022. Na jego drodze stanął Roman Safiullin, objawienie tegorocznego ATP Cup. Rosjanin był faworytem i wygrał zdecydowanie w nieco mniej niż godzinę 6:1, 6:4.
Na korcie nie obyło się bez kontrowersji. Przy stanie 1:6, 1:2 Tomic zaskoczył wszystkich, gdy zwrócił się do sędziego głównego. - Jestem pewny, że w ciągu najbliższych dwóch dni otrzymam pozytywny wynik testu na COVID-19. Mówię ci to. Postawię ci obiad, jeśli tak się nie stanie w ciągu trzech dni. Inaczej to ty postawisz mi obiad. Nie mogę uwierzyć, że nikt nie jest testowany.
Po zakończeniu spotkania I rundy eliminacji Australijczyk wydał oświadczenie w mediach społecznościowych. "Czuję się bardzo chory. Wróciłem już do mojego pokoju hotelowego. Rozmawiałem z lekarzami i zalecili mi izolację" - stwierdził. Tomic podziękował również za wsparcie i dodał, że jest bardzo zawiedziony, bo chciał dobrze zaprezentować się w Melbourne.
Czytaj także:
Awans Igi Świątek w rankingu WTA
Hubert Hurkacz stracił pozycję. W górę przesunął się Kamil Majchrzak
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa