Hubert Hurkacz nie do zatrzymania w Miami. Będzie hit w ćwierćfinale!

PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz wygrał dziewiąty z rzędu mecz w prestiżowych zawodach Miami Open. Polski tenisista okazał się lepszy w IV rundzie od Lloyda Harrisa. W czwartek czeka go wielkie wyzwanie.

We wtorek doszło w Miami do starcia dwóch rówieśników. Hubert Hurkacz zmierzył się z młodszym o 13 dni Lloydem Harrisem. W 2017 roku obaj panowie spotkali się w I rundzie challengera w Lizbonie, gdzie górą był reprezentant RPA. Po pięciu latach obaj znów trafili na siebie, ale tym razem w IV rundzie prestiżowego Miami Open. Po dwusetowym boju Polak zwyciężył 7:6(3), 6:2 i wystąpi w ćwierćfinale.

Obaj tenisiści dysponują mocnym serwisem, dlatego można było się spodziewać wyrównanego pojedynku. Pierwsze sześć gemów pewnie padło łupem podających. Dopiero przy stanie po 3 w opałach znalazł się Hurkacz. Wrocławianin wygrał wówczas dwie wymiany i uratował się przed stratą serwisu.

Harris nie musiał bronić żadnego break pointa w pierwszym secie, ale nie znaczy to, że nie był w opałach. W 10. i 12. gemie był dwie piłki od porażki. Ostatecznie jednak decydujący okazał się tie break. W rozgrywce tej jako pierwszy przewagę mini przełamania miał Afrykaner. Na zmianie stron był jednak remis po 3. Niewymuszony błąd reprezentanta RPA sprawił, że na prowadzenie wysunął się Polak. Hurkacz wygrał dwa kolejne punkty i miał trzy setbole. Wyrzucony bekhend przez Harrisa zakończył partię otwarcia.

ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewała. Problemy Igi Świątek

Na początku drugiej odsłony doszło do pierwszych przełamań. Najpierw parę błędów popełnił 25-latek z Wrocławia, który stracił serwis w drugim gemie. Jego rówieśnik nie wykorzystał jednak wielkiej szansy, aby powiększyć przewagę. Sprezentował break pointa "Hubiemu", a ten mocnym forhendem wymusił błąd rywala i powrócił do gry w secie.

W przerwie między gemami nastąpił ważny moment. Harris poprosił o interwencję medyczną, gdyż narzekał na uraz pleców. Po wznowieniu gry było widać, że reprezentant RPA odczuwał ból. W piątym gemie nie serwował na wysokim poziomie i popełniał błędy. Gdy wyrzucił piłkę w aut, przełamanie dla Polaka stało się faktem. Historia powtórzyła się po zmianie stron. Obolały Harris popełnił kilka błędów, a Hurkacz zdobył przełamanie na 5:2 wygrywającym forhendem po linii. Po zmianie stron Polak miał już trzy piłki meczowe i natychmiast zakończył spotkanie.

Po 90 minutach Hurkacz wygrał zasłużenie. We wtorek zanotował dziewięć asów, jeden podwójny błąd, 24 kończące uderzenia i 19 niewymuszonych błędów. Polak był lepszy od rywala o 20 punktów (72-52). Harris miał także sześć asów, 19 wygrywających uderzeń i 28 pomyłek.

Broniący tytułu Hurkacz wygrał dziewiąty z rzędu mecz w Miami i awansował do ćwierćfinału. W czwartek czeka go prawdziwe wyzwanie, bowiem jego rywalem będzie Danił Miedwiediew. Rosjanin potrzebuje jeszcze jednej wygranej na Florydzie (półfinału), aby powrócić na pierwsze miejsce w rankingu ATP. W 2021 roku doszło do trzech pojedynków wrocławianina z moskwianinem. Nasz tenisista był górą w Wimbledonie, ale potem utytułowany przeciwnik zwyciężył w Toronto i ATP Finals w Turynie.

Miami Open, Miami (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 8,584 mln dolarów
wtorek, 29 marca

IV runda gry pojedynczej:

Hubert Hurkacz (Polska, 8) - Lloyd Harris (RPA) 7:6(3), 6:2

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Czytaj także:
Koniec marszu 16-letniej Czeszki. Zatrzymała ją Hiszpanka
Petra Kvitova wystąpi w ćwierćfinale. Ma szansę na najlepszy wynik w Miami