Został mistrzem w Barcelonie, choć był jedną nogą poza turniejem

PAP/EPA / Alejandro Garcia / Na zdjęciu: Carlos Alcaraz i Pablo Carreno
PAP/EPA / Alejandro Garcia / Na zdjęciu: Carlos Alcaraz i Pablo Carreno

Niesamowite emocje dostarczyli w niedzielę tenisiści uczestniczący w turnieju ATP 500 na kortach ziemnych w Barcelonie. Po tytuł sięgnął faworyt gospodarzy, Carlos Alcaraz, choć w półfinale był o krok od porażki.

Z powodu sobotnich opadów deszczu organizatorzy musieli zmienić plany. Oba półfinały zostały wznowione w niedzielę o godz. 11:00 na dwóch najważniejszych arenach. Na korcie im. Jana Kodesa wszystko potoczyło się błyskawicznie. Hiszpan Pablo Carreno pokonał Argentyńczyka Diego Schwartzmana 6:3, 6:4 i jako pierwszy awansował do finału.

Wielkie emocje były za to na korcie im. Rafy Nadala. Faworyzowany Carlos Alcaraz przegrał po tie breaku pierwszego seta spotkania z Aleksem de Minaurem. Urodzony w Sydney tenisista spędza sporo czasu w Hiszpanii, dlatego dobrze czuje się w tym kraju. Australijczyk miał wielką szansę na wyeliminowanie rywala w drugiej odsłonie, jednak dwukrotnie nie wyserwował zwycięstwa.

Alcaraz może mówić o cudzie, że w 12. gemie "Demon" zmarnował dwie piłki meczowe. Przy pierwszej był w dogodnej sytuacji, ale jego przeciwnik uratował się. Potem doszło do kolejnej rozgrywki tiebreakowej, w której tym razem górą był Hiszpan. Następnie był niezwykle długi trzeci set, z kapitalnym gemem otwarcia, który również padł łupem 18-latka. Po trzech godzinach i 39 minutach Alcaraz zwyciężył de Minaura 6:7(4), 7:6(4), 6:4.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szalała na wakacjach. I to jak!

Po takim maratonie Alcaraz miał tylko trzy godziny na regenerację i wyjście na mecz finałowy. W pojedynku o tytuł pokazał, że jest doskonale przygotowany pod względem fizycznym. 18-latek w spotkaniu z Carreno ani razu nie stracił serwisu. W ciągu 65 minut postarał się o cztery przełamania i wygrał pewnie 6:3, 6:2.

W takich niesamowitych okolicznościach Alcaraz został triumfatorem turnieju ATP 500 w Barcelonie. W sezonie 2022 zwyciężył już w Rio de Janeiro, Miami oraz katalońskiej stolicy. To jego czwarty tytuł w głównym cyklu. Wyjątkowy, bo dający debiut w Top 10. W poniedziałek zdolny Hiszpan zostanie nową dziewiątą rakietą świata.

- To wiele dla mnie znaczy. Oglądałem ten turniej jako dziecko. Zawsze marzyłem, aby móc tu wystąpić i wygrać te zawody. Jestem bardzo szczęśliwy, że zostałem częścią historycznej listy hiszpańskich triumfatorów tej imprezy - powiedział w pomeczowym wywiadzie Alcaraz.

Po tytuł w deblu sięgnęli Kevin Krawietz i Andreas Mies. Po ponad dwóch godzinach i 30 minutach pokonali oni parę Wesley Koolhof i Neal Skupski 6:7(3), 7:6(5), 10-6. Dla Niemców, dwukrotnych mistrzów Rolanda Garrosa, to pierwsze trofeum w sezonie 2022. Krawietz ma teraz na koncie siedem deblowych tytułów, a Mies pięć.

Barcelona Open Banc Sabadell, Barcelona (Hiszpania)
ATP 500, kort ziemny, pula nagród 2,661 mln euro
niedziela, 24 kwietnia

finał gry pojedynczej:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 5) - Pablo Carreno (Hiszpania, 8) 6:3, 6:2

półfinał gry pojedynczej:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 5) - Alex de Minaur (Australia, 10) 6:7(4), 7:6(4), 6:4
Pablo Carreno (Hiszpania, 8) - Diego Schwartzman (Argentyna, 6) 6:3, 6:4

finał gry podwójnej:

Kevin Krawietz (Niemcy) / Andreas Mies (Niemcy) - Wesley Koolhof (Holandia) / Neal Skupski (Wielka Brytania) 6:7(3), 7:6(5), 10-6

Czytaj także:
Kolejny turniej bez Rosjan i Białorusinów? W sprawę zaangażował się premier
Zostaną ukarani za... ukaranie Rosjan? Zaskakujące doniesienia

Komentarze (1)
avatar
ilovesport
24.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I niech ktoś powie, że nie są razem z Igą sobie pisani. Iga też miała w półfinale z Samsonową co najmniej kilka krytycznych momentów, w wyniku których powinna w niedługim czasie WYLECIEĆ z turn Czytaj całość