[tag=49369]
Matteo Berrettini[/tag] zajmuje w rankingu ATP szóste miejsce, ale głównie za sprawą zeszłorocznych wyników. W tym sezonie zachwycił tylko w jednym turnieju - w Australian Open dotarł do półfinału.
Jednak w kolejnych zawodach wielkoszlemowych najprawdopodobniej go zabraknie. Miesiąc temu Włoch przeszedł operację prawej ręki i nie spieszy się z powrotem. Zbyt szybki powrót do rywalizacji mógłby bowiem niekorzystnie odbić się na zdrowiu.
- W tej chwili bardziej mówię "nie" niż "tak" dla Rolanda Garrosa. Nie podejmuję ryzyka, które nie ma sensu. Startuję w turnieju tylko wtedy, gdy uważam, że mogę dotrzeć do końca - cytuje włoskiego tenisistę portal Ubitennis.
W przypadku Rolanda Garrosa Berretnini zostawił jeszcze cień szansy na to, że zobaczymy go w turnieju. Inaczej niż w przypadku bliskiej jego sercu imprezie w Rzymie. Na Foro Italico na pewno w tym roku nie wystartuje.
- To turniej, do którego podchodzę bardziej emocjonalnie, ponieważ jako dziecko oglądałem te zawody i marzyłem o rywalizacji na takim poziomie. Tęsknota za uczestnictwem w nim jest bolesna - mówi najwyżej notowany włoski tenisista.
Ostatni mecz Berrettini rozegrał 16 marca w Indian Wells. Jego przerwa może więc w sumie potrwać około trzech miesięcy. Włoch nie traci jednak wiary w to, że uda mu się zakwalifikować do wieńczących sezon zawodów ATP Finals.
- Przymusowa przerwa pozwoli mi dotrzeć do końca sezonu świeższym. Mam zamiar zakwalifikować się do ATP Finals i nadzieję, że pójdzie mi trochę lepiej niż ostatnio - nie traci optymizmu.
Zobacz też:
Legenda tenisa skazana na karę więzienia
Nowa rola Juana Martina del Potro
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, co wymyśliła Anita Włodarczyk. Ma specyficzne poczucie humoru