Tokio 2020. Amerykanka mierzy się z legendą ojca. Czy w końcu wyjdzie z cienia?

Getty Images / Patrick Smith / Na zdjęciu: Vashti Cunningham
Getty Images / Patrick Smith / Na zdjęciu: Vashti Cunningham

Vashti Cunningham od lata stara się wyjść z cienia ojca, który jest legendą NFL. Chociaż na swoim koncie ma już kilka medali w skoku wzwyż, to brakuje jej spektakularnego sukcesu. Czy poprawi swój dorobek podczas igrzysk olimpijskich w Tokio?

Vashti Cunningham pięć lat temu przebojem wdarła się do czołówki światowego skoku wzwyż kobiet. Amerykanka w wieku zaledwie 18 zdobyła halowe mistrzostwo świata i pewnie awansowała na igrzyska olimpijskie w Rio. W Brazylii jednak młodej zawodniczce nie poszło i zajęła dopiero 13. miejsce.

Po tym występie Vashti Cunningham wyraźnie się zagubiła. Doszło nawet do momentu, w którym zawodniczka chciała zakończyć karierę zanim jeszcze tak naprawdę ją rozpoczęła. Z czasem jednak w Amerykance wróciła chęć do sportowej rywalizacji i przyniosło to spodziewany efekt w 2019 roku.

Podczas mistrzostw świata w Doha Vashti Cunningam sięgnęła po brązowy medal i w ten sposób przypomniała o sobie wszystkim fanom lekkoatletyki. Teraz Amerykanka jest stawiana jako jedna z faworytek do medalu podczas najważniejszej imprezy. Sama jednak przyznaje, że nie odczuwa większej presji.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"

- To by oznaczało, że Bóg naprawdę mnie kocha. Byłabym przykładem, że osoba, która była niemal na dnie dalej może osiągać sukces - mówiła Vashti Cunngham w rozmowie z CBS.

Presja oczekiwań fanów i ekspertów jest tym większa, im bliżej przygląda się tej zawodniczce. Jej ojciec - Randall Cunningham - uchodzi za legendę NFL i jest uwielbiany przez tamtejszych kibiców. Dlatego teraz wielu fanów zza Oceanu oczekuję, że jego córka osiągnie wybitny poziom sportowy, jak jej ojciec.

Były futbolista w rozmowie z CBS otwarcie przyznaje, że już od najmłodszych lat stawiał na sport w wychowaniu córki. Co więcej, interesowały ich tylko jak najwyższe cele.

- Nigdy nie interesowały nas rekordy stanu, stawialiśmy na wyniki międzynarodowe. Chcieliśmy szybko stać się profesjonalnymi sportowcami. Każdy dzień mamy dokładnie zaplanowany - mówił Randall Cunningham.

Czy ta katorżnicza praca przyniesie Vashti Cunningham sukces? Przekonamy się o tym już w czwartek, 5 sierpnia, bowiem to na wtedy są zaplanowane eliminacje skoku wzwyż kobiet.

Zobacz także: Białorusinka będzie trenowała w Polsce?
Zobacz także: Polak czeka na rywala w walce o brąz

Komentarze (0)