Wielki popis polskiej sztafety. "Będzie grubo, będzie gruby medal!"

Rewelacyjnie zaprezentowała się polska sztafeta mieszana w półfinale igrzysk. Biało-Czerwoni wygrali bieg, osiągając najlepszy czas eliminacji i bijąc rekord Europy! - Jutro będzie medal! - zapowiedziała Małgorzata-Hołub Kowalik.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Kajetan Duszyński PAP/EPA / Na zdjęciu: Kajetan Duszyński
Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Bez odczuwającej skutki urazu Justyny Święty-Ersetic, bez najszybszej w tym roku Polki Natalii Kaczmarek, bez najszybszego wśród mężczyzn Karola Zalewskiego. A i tak nasza sztafeta mieszana wypadła wprost doskonale w półfinale igrzysk w Tokio.

Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Kajetan Duszyński, choć trafili na silnych rywali z Wielką Brytanią, Jamajką czy Holandią, nie tylko wygrali bieg, ale zrobili to w fantastycznym czasie 3,10,44 s. To nie tylko nowy rekord Polski, ale także nowy rekord Europy! Przy okazji był to najlepszy czas obu serii półfinałowych.

- Ten rekord będzie miał tylko 24 godziny, ale trzeba się pocieszyć! - mówiła opromieniona Hołub-Kowalik. Doświadczona zawodniczka, dla której są to prawdopodobnie ostatnie igrzyska, zapowiedziała też co się stanie w sobotnim finale (godz. 14:30 polskiego czasu).

ZOBACZ WIDEO: Co dzieje się w łodzi podczas zawodów wioślarskich? "To muszą być krótkie hasła!"

- Pobiliśmy rekord Europy, ale jutro znowu go pobijemy. Będzie jutro grubo, będzie gruby medal! I to nie brązowy! - ogłosiła nasza sprinterka. Pewna siebie była także Iga Baumgart-Witan, która na drugiej zmianie wyprowadziła Polaków na prowadzenie.

- Fajnie jest mijać innych! Wiedziałam że ostatnio bardzo ciężko pracowałam i wyglądałam coraz lepiej. Czułam, że jest forma i że trzeba to przełożyć na bieżnię. Przypomniałam sobie, że umiem biegać i zrobiłam to jak w swoich najlepszych momentach.

Świetnie spisali się także panowie. Dariusz Kowaluk osiągnął na pierwszej zmianie czas w okolicach 45,5 s. - Zadanie było proste - ruszyć mocno i utrzymać tempo do końca. Ostatnie treningi pokazywały, że jestem w życiowej formie i to się dzisiaj potwierdziło.

Do mety sztafetę doprowadził Kajetan Duszyński, który na początku mógł się czuć trochę nieswojo. Dawno bowiem nie miał tak komfortowej sytuacji, na dodatek był to półfinał igrzysk olimpijskich.

- Nie przywykłem do biegania na pierwszym miejscu. Miałem dużą przewagę, udało się też oszczędzić trochę sił, liczę że jutro też pojawię się w składzie - podsumował.

Trenerzy mają przed finałem duże pole manewru, mogą pojawić się zmiany. Na dodatek zdyskwalifikowana została sztafeta USA za przekroczenie strefy zmian, także faworyt już odpadł z rywalizacji. Czy Polacy to wykorzystają?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×