Robert Korzeniowski: Anita Włodarczyk dobrem narodowym

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Korzeniowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Korzeniowski

- Anita Włodarczyk nie jest już jedynie wybitnym sportowcem. Jest naszym dobrem narodowym - mówi Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski i ekspert Eurosportu.

- Jeszcze kilka miesięcy temu, myślałem, że to prawdopodobne. Im bliżej konkursu, tym bardziej byłem przekonany, że szansa jest coraz większa. Po kwalifikacjach wiedziałem, że Anita nie przyjechała do Tokio jedynie powalczyć. Przyjechała po złoto - mówi Robert Korzeniowski, czterokrotny złoty medalista Igrzysk Olimpijskich.

Anita Włodarczyk w Tokio zdobyła swoje trzecie kolejne złoto. Bez dwóch zdań zdominowała tę dyscyplinę. - Jest wybitną postacią, jest dobrem narodowym, należy do społeczeństwa, ale musimy ją szanować - mówi Robert Korzeniowski. On sam zdobywał złote medale na trzech kolejnych Igrzyskach Olimpijskich, w Atalancie, Sydney (dwa razy) i w Atenach. Anita ma trzy złote krążki.

- Z doświadczenia powiem, że ten ostatni medal był najtrudniejszy. Miałem trudny moment w życiu, wypadek przyjaciela. Miałem 36 lat, naciskali młodzi zawodnicy, którzy mieli już nieoficjalne rekordy świata - mówi Korzeniowski. - Na Anitę naciskają Amerykanki. Gdyby w finale docisnęły mocniej, jestem pewien, że Anita rzuciłaby dalej. Ona dziś ma tyle lat, ile ja w Grecji, jednak startuje w takich konkurencjach, że może jeszcze te kilka lat pociągnąć. Mi było o to niezwykle trudno biorąc pod uwagę specyfikę mojego sportu - mówi Korzeniowski. - Chciałbym, żeby przemyślała wszystko, dociągnęła do Paryża i zdobyła czwarte złoto.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. "Anita mogła już nie trenować". Wszystko ułożyło się idealnie dla polskiej mistrzyni

- Jej wynik jest dobry. Nie przekroczyła 80 metrów, ale to w igrzyskach nie jest najważniejsze. Liczy się to, ile masz medali. A przecież trzeba brać pod uwagę okoliczności, kontuzje. Przecież gdyby Igrzyska były rok temu, Anita prawdopodobnie nie mogłaby nawet wystartować - zaznacza ekspert Eurosportu.

Korzeniowski po zakończeniu kariery został w sporcie. Był m.in. szefem sportu w TVP, działał w ubezpieczeniach sportowych, a od kilku lat prowadzi własną szkółkę w Warszawie.

- W pewnym momencie uznałem, że muszę tę swoją wiedzę przekazać dalej. Gdy zostajesz mistrzem olimpijskim to nie jest po prostu medal. To jest jak pasowanie na rycerza. Masz swoje obowiązki - uważa Korzeniowski.

Warto jednak zauważyć, że medal olimpijski Włodarczyk to dopiero drugie złoto dla Polaków. Ogólnie mamy sześć medali, dwa złote, dwa srebrne, dwa brązowe. Jest więc spore niezadowolenie… delikatnie mówiąc.

- Na pewno wynik jest poniżej oczekiwań, ale nie siejmy defetyzmu, nie histeryzujmy. Szans medalowych jest jeszcze trochę - kończy czterokrotny mistrz olimpijski.

Źródło artykułu: