- Pierwszą osobą, która się dowiedziała, była Alicja Tchórz. Dopiero po jej zapytaniu dowiedzieliśmy się, że to prawda. Mnie na początku to nie dotyczyło, bo ja byłam poprawnie zgłoszona. Każda noc była nieprzespana. Dużo rzeczy musieliśmy robić w nocy. Informacje dopływały do nas z mediów - tłumaczyła Dominika Kossakowska, która była zmuszona wrócić z igrzysk olimpijskich. Przypomnijmy, że w wyniku błędów proceduralnych popełnionych przy zgłaszaniu zawodników do startu w Tokio sześcioro z nich musiało wrócić do kraju.