W sobotę około godz. 10 polskiego czasu gruchnęła wieść o niesamowitym wyczynie Roberta Karasia. 34-latek po morderczym wyścigu przekroczył metę w Brazylii i na dodatek ustanowił nowy rekord świata w 10-krotny Ironmanie.
Z różnych stron spływają gratulacja dla polskiego triathlonisty. Co istotne, Karaś osiągnął duży sukces i zarazem pomógł małej dziewczynce, która zbiera środki finansowe na kosztowne leczenie.
Michalina Kuna cierpi na hipochondroplazję. Jest to niezwykle rzadka choroba genetyczna kości i chrząstek. Dziewczynka nie może przez nią urosnąć i wymaga opieki wielu specjalistów. Czeka ją między innymi kosztowna operacja wydłużania oraz prostowania kończyn dolnych.
Karaś zdawał sobie sprawę, że nie walczy wyłącznie dla siebie. Przed rozpoczęciem zawodów federacja Fame MMA zadeklarowała, że przeznaczy 22,6 tysiąca złotych na leczenie małej Michaliny, jeżeli zawodnik zdoła ukończyć wyścig.
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji
Wyczyn Karasia nie umknął uwadze najbliższych zmagającej się z chorobą dziewczynki. "Nasz Mistrz Świata i prywatny bohater" - napisano na profilu instagramowym Michaliny Kuny. W TYM miejscu znajdziesz zbiórkę pieniędzy na rzecz dwulatki.
Czytaj więcej:
Robert Karaś dokonał niemożliwego! Czapki z głów
W końcu mogła to napisać. Narzeczona skomentowała sukces Karasia