Nie ma wątpliwości, że Brasil Ultria Tri w Rio de Janeiro to jedne z najtrudniejszych zawodów triathlonowych świata. Uczestnicy mają aż 38 kilometrów do przepłynięcia, 1800 kilometrów do przejechania na rowerze i 422 kilometry do przebiegnięcia.
W tegorocznych zawodach udział wziął Robert Karaś . Polski zawodnik celował nie tylko w zwycięstwo, ale też w rekord świata. Jak dotąd nikt nie był w stanie pobić Kennetha Vanthuyne'a, który ukończył dystans 10-krotnego Ironmana z czasem 182 godzin, 43 minut i 43 sekund.
Kłopoty pojawiły się, gdy Karaś przepłynął i przejechał na rowerze wyznaczony dystans. 34-latek doznał poważnej kontuzji nogi, w związku z czym kilkanaście okrążeń przed metą podjął trudną decyzję. "Nie będę w stanie tego przebiec tylko po prostu przejdę" - poinformował.
Karaś pokazał jednak charakter i w sobotę przekroczył linię mety. "Zrobiliśmy to!" - przekazał Grzegorz Jarecki na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO:Polacy zachwycają Europę. Trener powtarzał jedno słowo
Na ostatniej prostej triathlonista był piekielnie zmęczony, natomiast pomimo kontuzji pokonał dystans 10-krotnego Ironmana, przebijając wyczyn Belga Vanthuyne'a. Morderczy wyścig ukończył z czasem 164 godziny 14 minut i 2 sekundy.
Czytaj więcej:
Krępująca cisza. Kabareciarz opowiadał żarty i nikt się nie śmiał
Żużel. Betard Sparta jedzie niczym walec. Cellfast Wilki pożarte na terenie lidera