Adam Korol: Gdańsk zostanie wiecznym pomnikiem i dziełem Pawła Adamowicza

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Paweł Adamowicz
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Paweł Adamowicz

- Znaliśmy się od lat. To on namawiał mnie do startu w wyborach parlamentarnych. Gdańsk zostanie jego wiecznym pomnikiem i dziełem - powiedział mistrz olimpijski z Pekinu i były minister sportu Adam Korol po śmierci Pawła Adamowicza.

W tym artykule dowiesz się o:

Prezydent Gdańska w niedzielę został zaatakowany na scenie podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Paweł Adamowicz został kilkukrotnie ugodzony nożem. Lekarzom nie udało się uratować życia sternika Gdańska. Jego śmierć to ogromna strata nie tylko dla mieszkańców miasta. Kilka tygodni temu Adamowicz w drugiej turze wygrał wybory na prezydenta Gdańska. To miała być jego szósta kadencja.

- To bardzo duża strata. Osoby z zewnątrz dobrze to widzą, ale i mieszkańcy Gdańska to zauważali, że Gdańsk się bardzo rozwinął pod każdym względem. Gdziekolwiek się nie przejdzie w mieście, to widać rękę pana prezydenta. To miasto zostanie takim wiecznym pomnikiem i dziełem Pawła Adamowicza. Widzimy, jak reagują mieszkańcy na jego śmierć. Wszyscy są przybici i załamani. Bardzo doceniane są jego dokonania na przestrzeni 20 lat. To bardzo duży żal i smutek - powiedział nam Adam Korol.

Korol i Adamowicz znali się od lat. Prezydent Gdańska witał go na lotnisku po kolejnych sukcesach i wręczał mu nagrody. Gdy Korol zakończył sportową karierę, obaj nadal współpracowali. Mistrz olimpijski z Pekinu był w komitecie honorowym Adamowicza, gdy ten kandydował na stanowisko prezydenta. - Mam same bardzo dobre wspomnienia związane z panem prezydentem Pawłem Adamowiczem. Mieliśmy bardzo dobry kontakt ze sobą. Pod jego egidą powstawały klasy sportowe o profilu wioślarskim. Powstała też szkoła sportów wodnych i pan prezydent oficjalnie otwierał rok szkolny. Tych przeżyć sportowych mieliśmy bardzo dużo - przyznał poseł.

- Przypomniała mi się scenka, jak pan prezydent witał mnie po zdobyciu złotego medalu w Pekinie. Swoim gromkim, donośnym głosem krzyknął "Adam to jest nasz hero!". To mocno utkwiło w pamięci mi i wszystkich tych, którzy byli wtedy na lotnisku - dodał wielokrotny medalista mistrzostw świata.

Korol i Adamowicz znali się nie tylko zawodowo, ale też prywatnie. W pamięci naszego rozmówcy wciąż pozostaje spotkanie, gdy oczekiwali na samolot do Warszawy. - Zawsze te spotkania w urzędzie są krótkie, oficjalne. Gdy kiedyś lecieliśmy do Warszawy, miałem to szczęście porozmawiać z prezydentem Adamowiczem dłużej w saloniku. Mogliśmy mówić o tym co było, co planujemy. Nigdzie się nie spieszyliśmy, byliśmy uzależnieni od tego, o której przyleci samolot. Niczym nie byliśmy skrępowani i mogliśmy rozmawiać o wszystkim. To była jedna z fajniejszych rozmów z panem prezydentem - powiedział.

To, że Korol trafił do polityki to też zasługa Pawła Adamowicza. - Jak dostałem propozycję startu w wyborach parlamentarnych, to pierwszą osobą, z którą się skonsultowałem i poprosiłem o radę, to był prezydent Adamowicz. Długo rozmawialiśmy na ten temat i on namawiał mnie do tego startu. Uzyskałem od niego takie ciche błogosławieństwo - zakończył były minister sportu.

Źródło artykułu: