W taki sposób Polka sięgnęła po złoty medal:
- Wszystko analizuje na filmach. Mnóstwo czasu spędza na przeglądaniu wideo, na analizie technicznej każdego najdrobniejszego aspektu. Wszystko ma zawsze dopracowane - mówi nam starszy kapral Mariusz Giżyński z Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego, którego Aleksandra Mirosław jest członkiem.
Perfekcjonistka
Czerwiec 2023. W Tarnowie odbywają się Igrzyska Europejskie. Zawody, powiedzmy sobie szczerze, niezbyt istotne w świecie wspinaczki sportowej. Dla Mirosław mają jednak kluczowe znaczenie. Chce się pokazać przed własną publicznością. Chce udowodnić, że jest najlepsza. Zawsze zdobywać złoto.
W finale szok. Pokonuje ją zdecydowanie młodsza koleżanka z kadry Natalia Kałucka (siostra bliźniaczka Aleksandry Kałuckiej, brązowej medalistki igrzysk w Paryżu). Mirosław przychodzi do dziennikarzy zapłakana. Mocno przeżyła porażkę, mimo że tak naprawdę najważniejsze zawody sezonu miała jeszcze przed sobą.
- Ola jest skupiona na tym, by poprawić każdy najdrobniejszy aspekt, by coś jeszcze urwać z jej wyniku - opowiada nasz rozmówca.
Dla niej zawsze kluczowy jest własny występ. Nigdy nie patrzy na to, kto będzie jej rywalem po drugiej stronie ścianki. Gdy jest na swoim poziomie, to inni mogą tylko podziwiać jej szybkość. Tak jak podczas eliminacji, gdy pobiła rekord świata wynikiem 6,06 s.
- Skupia się przede wszystkim na sobie. Dla niej rywalki to sprawa drugorzędna. Wychodzi z założenia, że jeżeli skupiasz się na przeciwniku, to popełniasz błędy - tłumaczy starszy kapral.
W trudnych momentach, jak ten w Tarnowie, wspiera ją trener, a przede wszystkim mąż - Mateusz Mirosław. - On też uprawiał wspinaczkę sportową na czas. Skupił się na Oli, gdy okazało się, że to ona ma większy talent. Ma w nim kapitalne wsparcie, ogromną pomoc każdego dnia. To właśnie pomaga jej osiągać takie wyniki - tłumaczy starszy kapral.
Pani od WF-u
Trenowanie wspinaczki łączyła z pracą w sklepie. Gdy w 2018 roku zdobywała złoto mistrzostw świata, była nauczycielką wychowania fizycznego na ściance wspinaczkowej. Pracowała z dziećmi, i jak zapewniają jej znajomi, ma do tego znakomite predyspozycje.
To być może te doświadczenia nauczyły ją, że nigdy nie może się poddać. I że trzeba mieć żelazną psychikę, by coś w życiu osiągnąć. Tego bowiem wymaga wspinaczka na czas. Jeden zły ruch i cię nie ma. Marzenia o olimpijskim medalu musisz odłożyć na kolejne cztery lata.
- Widać, że ma żelazny umysł. To jednak przyszło z czasem, trzeba było tę umiejętność wytrenować. Nikt się z nią nie rodzi. Zdarzały jej się gorsze starty, odpadnięcie, straty. Opanowała umiejętność radzenia sobie ze stresem - tłumaczy Giżyński.
Szeregowa specjalistka
Na szczęście dla Mirosław praca w sklepie to melodia przeszłości. Od kilku lat jest wojskową. Nie musi się już martwić o życie po karierze. Jest obecnie częścią elitarnej jednostki.
- Wcześniej była w wojskach inżynieryjnych i chemicznych, a dopiero przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio dołączyła do Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego. To jednostka, która obecnie liczy sobie niewiele ponad 200 osób. Wiele z tych osób po zakończeniu kariery wybiera dalszą służbę w wojsku - tłumaczy Giżyński.
Jak jest w stanie łączyć treningi i służbę w armii? - Ma szkolenia, ale są ustalone, by nie kolidowały z cyklem przygotowań. Mirosław spędza nawet do 300 dni rocznie na obozach. - Dajemy jej możliwość nauki zdalnej, poznaje regulaminy zaocznie. Ale przyjeżdżają do nas, żeby się szkolić. Przed igrzyskami daliśmy jej i innym wolną rękę, by mogły osiągać jak najlepsze wyniki - opowiada Giżyński.
Mirosław służy w armii w stopniu starszej szeregowej-specjalistki. Jaka jest w wojsku? Okazuje się, że taka sama jak na ściance wspinaczkowej. Niezawodna.
- Ola jest strzelcem. Od początku rozwija się właśnie w tym kierunku. Ona jest tak sumienna i dokładna, że nie robi żadnych problemów. - opowiada Giżyński. Zdradza też, że być może Mirosław niedługo zostaje kapralem Wojska Polskiego. Taką drogą podążył mistrz olimpijski Wojciech Nowicki.
Pomnik za życia
Mirosław stała się tak sławna i rozpoznawalna, że nawet przed olimpijskim medalem kojarzył ją niemal każdy fan polskiego sportu. Doczekała się nawet muralu na jednym z budynków w Lublinie. Uwiecznione zostało to, jak pobija rekord świata z czasem 6,24s.
Co stoi za jej popularnością? - Jest bardzo autentyczna. Jak jest sukces, to się cieszy, jak przygrywa, to widać porażkę na jej twarzy. Są przecież wybitni sportowcy, ale nie zyskują tak dużej popularności. Ludzie doceniają, że to jest aż tak trudna dyscyplina. Do tego jest widowiskowa - kończy Mariusz Giżyński.
Jej mural jest już jednak dawno nieaktualny. Polka w samym Paryżu dwukrotnie pobiła rekord świata. Trzeba jej budować trwalsze pomniki. Bo już niedługo może złamać jeszcze do niedawna nieosiągalną granicę 6 sekund. A wtedy już na zawsze zapisze się w historii sportu.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Anastasi wysłał wiadomość do Grbicia. Kilka słów, a mówią wszystko
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wołosz ma plan na siebie po zakończeniu kariery. "Przewinęło mi się przez uszy"
olimpijczycy!