Kolejny upadek Marca Marqueza. "Dobrze, że mam już tytuł"

Marc Marquez zanotował upadek w trakcie wyścigu o Grand Prix Malezji, co przekreśliło jego szanse na triumf na torze Sepang. Pomimo błędu, Hiszpan dojechał do mety na jedenastej pozycji.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotnich kwalifikacjach Marc Marquez zajął czwartą pozycję, ale już na pierwszych metrach był w stanie przebić się na czoło wyścigu. Hiszpan nie cieszył się zbyt długo z prowadzenia, gdyż w pierwszej fazie Grand Prix Malezji lepszym tempem dysponowali Valentino Rossi, Andrea Iannone oraz Andrea Dovizioso.

Po kilku okrążeniach Marquez zaczął odrabiać straty do liderów i wydawać się mogło, że włączy się do walki o wygraną w Malezji. Zawodnik Repsol Honda Team zanotował jednak upadek i pozbawił się szans na sukces. - To był trudny dzień. Już podczas porannej rozgrzewki pogoda była niestabilna i ostatecznie wyścig odbył się na mokrej nawierzchni. Jeszcze przed startem uznałem, że lepiej będzie użyć hamulców z karbonu, bo dzięki temu byłbym mocniejszy na hamowaniach. To był dobry wybór i nie miał żadnego wpływu na mój upadek - stwierdził 23-latek.

Dla nowo kreowanego mistrza świata MotoGP była to kolejna wpadka. Przed tygodniem Marquez zanotował upadek na prowadzeniu w trakcie Grand Prix Australii. Do niedawna Hiszpan był jedynym zawodnikiem w stawce, który kończył wszystkie wyścigi. - Początek wyścigu w Malezji był dość komfortowy. Byłem w czołowej grupie i starałem się szanować opony, jednak nagle straciłem przyczepność w jedenastym zakręcie. Szkoda. Myślałem, że mam szansę, aby stanąć na podium. Najwyraźniej tak miało być. Lepiej, że takie rzeczy dzieją się teraz, gdy mam już zapewniony tytuł - dodał "MM93".

Marquez jest przekonany, że upadki z Australii i Malezji będą dla niego dobrą nauczką przed sezonem 2017. - To doświadczenie może mi pomóc w przyszłym roku. W takich sytuacjach jeszcze bardziej doceniam wywalczony w tym roku tytuł mistrzowski - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"

Komentarze (0)