Andrea Dovizioso czekał siedem lat na wygraną. "Zawsze coś stawało na przeszkodzie"

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Andrea Dovizioso dość niespodziewanie wygrał wyścig o Grand Prix Malezji. Było to drugie zwycięstwo Włocha w historii startów w MotoGP. Swój pierwszy triumf "Dovi" święcił w sezonie 2009.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotnich kwalifikacjach na torze Sepang Andrea Dovizioso sięgnął po pole position i już wtedy zapowiadał, że jeśli wyścig o Grand Prix Malezji będzie się odbywać w deszczowych warunkach, to będzie jednym z kandydatów do zwycięstwa.

W niedzielę "Dovi" potwierdził swoje słowa. Na pierwszych okrążeniach zawodnik Ducati dysponował gorszym tempem niż Andrea Iannone i Valentino Rossi. "Maniac" popełnił jednak błąd i wypadł z toru, zaś "Doctor" nie był w stanie jechać przez cały wyścig tak równym tempem i ostatecznie przegrał batalię o zwycięstwo z Dovizioso.

- To bardzo ważne, że udało mi się wygrać wyścig w tym roku. Starałem się o kolejną wygraną od bardzo dawna. Byłem bliski tego celu kilkukrotnie, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Jestem naprawdę usatysfakcjonowany po tym zwycięstwie. W pierwszej części wyścigu nie mogłem naciskać tak bardzo, ale nie poddałem się. Nie popełniłem żadnego błędu i we właściwym czasie byłem w stanie pokonać Iannone i Rossiego - powiedział Dovizioso.

Ducati w tym roku wygrało już drugi wyścig. Wcześniej w Austrii triumfował Iannone. To dobry prognostyk przed sezonem 2017. - Jestem zadowolony z poprawek, które wprowadziliśmy do motocykla w sezonie 2017. Zespół też zaczął lepiej pracować. Wierzę, że podobnie będzie w przyszłym roku i ta niedzielna wygrana to dopiero początek. To jest taka nagroda za wszystkie wysiłki, które podjęliśmy w ostatnich miesiącach - dodał "Dovi".

ZOBACZ WIDEO Ronaldo zmarnował rzut karny, ale ustrzelił hat-trick! Real zbił Deportivo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)