Jorge Lorenzo startował z trzeciej pozycji do wyścigu o Grand Prix Malezji, jednak w deszczowych warunkach nie czuł się najlepiej i już na pierwszych okrążeniach stracił kilka pozycji. W dalszej fazie rywalizacji upadki zanotowali jednak m. in. Andrea Iannone, Marc Marquez oraz Cal Crutchlow.
Zawodnik Movistar Yamaha MotoGP skorzystał na pechu rywali i ostatecznie dojechał do mety na trzecim miejscu. - Szczerze powiedziawszy, miałem sporo szczęścia. Gdyby nie te upadki, to zająłbym piątą lub szóstą lokatę. Crutchlow, Iannone i Marquez rozbili się, dzięki czemu mam podium - powiedział Lorenzo.
Hiszpan w tym roku spisywał się fatalnie w deszczowych wyścigach. Występ w Malezji jest dobrym prognostykiem na przyszłość. - W przeszłości wiele razy byłem konkurencyjny w takich warunkach. Czułem się świetnie w deszczu, kiedyś nawet wygrałem wyścig startując z alei serwisowej. Jednak w tym roku na mokrym asfalcie, mając nowe ogumienie firmy Michelin, miałem problemy z zyskaniem zaufania do przedniej opony. To było dla mnie trudne. Po wyścigu w Brnie dokonaliśmy paru zmian, do tego pomógł mi nowy asfalt w Malezji. Przyczepność na torze Sepang jest większa niż w innych miejscach, więc miałem większą pewność siebie - stwierdził Lorenzo.
Rozstrzygnięcia Grand Prix Malezji sprawiły, że Lorenzo przegrał rywalizację o tytuł wicemistrza świata z Valentino Rossim. Hiszpan jest jednak niemal pewny trzeciej pozycji w mistrzostwach, bo powiększył przewagę nad Maverickiem Vinalesem. - Czekam teraz na wyścig w Walencji, gdzie chcę zakończyć sezon dobrym występem i potwierdzić trzecie miejsce w mistrzostwach - podsumował Lorenzo.
ZOBACZ WIDEO Michał Listkiewicz: Boniek zrobi wszystko, by być dobrze zapamiętanym (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}