Stan Nicky'ego Haydena "ekstremalnie krytyczny"
Szpital w Cesenie wydał kolejny komunikat dotyczący zdrowia Nicky'ego Haydena. Medycy uznali jego stan za "ekstremalnie krytyczny". Z tego powodu 35-latek nadal nie przeszedł operacji mózgu.
W środę lekarzom nie udało się przeprowadzić operacji, gdyż stan Haydena pogorszył się. Ostatni komunikat ze szpitala w Cesenie, który został wydany w czwartek po godzinie 17, nie przynosi dobrych wiadomości. - Nicky Hayden jest nadal w ekstremalnie krytycznym stanie. Nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii w naszym szpitalu. Jest w stanie śpiączki ze względu na poważne uszkodzenia mózgu - głosi biuletyn medyczny.
Przy Haydenie jest już jego narzeczona - Jackie Marin. Późnym wieczorem do szpitala mają dotrzeć również jego matka Rose oraz brat Tommy.
O jednej z legend MotoGP nie zapomniano na konferencji prasowej przed wyścigiem o Grand Prix Francji. Zawodnicy pojawili się na niej z ogromnym banerem, na którym znalazły się życzenia powrotu do zdrowia dla Haydena. - To jest zła wiadomość. Gdy się dowiedziałem o wypadku Nicky'ego, długo to do mnie nie docierało. Rozmawiałem z przyjacielem, który jest doktorem w tamtejszym szpitalu i od początku mówił, że sytuacja jest bardzo trudna. Teraz minęło już trochę czasu i zaczyna to do mnie docierać - powiedział Valentino Rossi.
ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Michała Kwiatkowskiego o wypadkach i wielkim ryzyku w kolarstwieHayden startował w MotoGP w latach 2003-2015. Ma na swoim koncie jeden tytuł mistrzowski, zdobyty w roku 2006. Od zeszłego sezonu Amerykanin rozpoczął starty w World Superbike. - To jest świetny zawodnik, ma ogromny talent do jazdy. W końcu był mistrzem świata. Jednak przede wszystkim Nicky jest naprawdę dobrym człowiekiem. Czy to mowa o rodzinie, czy też o środowisku wyścigowym, każdy to potwierdzi. Zawsze uśmiechnięty. Fatalnie, że przytrafiło mu się coś takiego. Oby z tego wyszedł - dodał Rossi.
Jeszcze w zeszłym roku Haydena można było zobaczyć w akcji w MotoGP. Amerykanin gościnnie zastępował kontuzjowanych Daniego Pedrosę i Jacka Millera w ekipie Hondy. - Poznałem go w 2008 roku. Był dla mnie naprawdę miły. W zeszłym roku w Australii spędziliśmy wspólnie sporo czasu. Po wyścigu nie spaliśmy do godz. 6 nad ranem. Tak jak powiedział Valentino, informacja o wypadku Nicky'ego jest przykra. Takich rzeczy nie można się spodziewać. Rywalizujesz każdego tygodnia na motocyklu, ryzykujesz tam zdrowie i życie, a potem przytrafia ci się coś nieoczekiwanego - dodał Marc Marquez, aktualny mistrz świata MotoGP.