Valentino Rossi pojawił się w MotoGP w roku 2000. Nicky Hayden trafił do królewskiej kategorii trzy lata później. Obaj w tym momencie reprezentowali barwy ekipy Repsol Honda Team. Włoch miał już wtedy na swoim koncie tytuły mistrzowskie, przed Amerykaninem dopiero otwierała się szansa na karierę w motocyklowych mistrzostwach świata.
- Nicky to jeden z moich pierwszych przyjaciół w padoku. Byliśmy razem w Hondzie w roku 2003, gdy debiutował w MotoGP. Ja zdobyłem mistrzostwo świata, a on już w debiutanckim sezonie stanął na podium. To był wyścig na Phillip Island w Australii. Pamiętam to do dziś - wspomina Rossi w mediach społecznościowych.
Rossi odszedł z Hondy po sezonie sezonie 2003 i związał się z Yamahą. Hayden pozostał za to wierny dotychczasowemu pracodawcy. Los chciał, że przyjaciele stoczyli pojedynek o tytuł mistrzowski w sezonie. Lepszy okazał się Amerykanin, który przerwał 5-letnią dominację Rossiego. - Walczyliśmy o tytuł aż do ostatniego wyścigu w 2006 roku. Wtedy w Walencji zanotowałem upadek i Nicky pokonał mnie w tej walce. Po wyścigu uścisnęliśmy sobie dłonie, nadal mieliśmy dobre relacje - twierdzi Włoch.
Po latach Rossi i Hayden ponownie tworzyli jeden team. Obaj trafili do Ducati, ale motocykl teamu z Bolonii nie spisywał się najlepiej, stąd wyniki Włocha i Amerykanina pozostawiały sporo do życzenia. - Byliśmy kompanami w tych trudnych latach dla Ducati. Walczyliśmy na śmierć i życie... o piątą pozycję. To było maksimum tego motocykla. Wtedy Nicky często gościł na moim ranczu. Zawsze był tam mile widziany. Fajnie było się ścigać na torze flat-trackowym, bo to jeden z szybszych zawodników w stawce. W końcu przed przejściem do MotoGP odnosił sukcesy właśnie na flat-tracku - przypomina Rossi.
ZOBACZ WIDEO Królewscy krok od mistrzostwa. Zobacz skrót meczu Celta - Real [ZDJĘCIA ELEVEN]
Włoch szczególnie zapamiętał ostatni wyścig sezonu 2015. Wtedy w Walencji Rossi przegrał walkę o tytuł mistrzowski z Jorge Lorenzo, zaś Hayden żegnał się z MotoGP. - To mi utkwiło w pamięci. Znowu uścisnęliśmy sobie dłoń, znowu to była Walencja. Okrążenie honorowe, dla niego to było pożegnanie z MotoGP, dla mnie pierwsze chwile po przegraniu walki o tytuł. Jego uśmiechnięta twarz w kasku... To był jeden z niewielu pozytywnych momentów tego dnia! A teraz Nicky, dalej, walcz! Jestem z tobą - podsumował Rossi.
Hayden od środy znajduje się w szpitalu we włoskiej Cesenie. Trafił tam po wypadku na rowerze. Amerykanin został potrącony przez samochód. Lekarze oceniają jego stan jako krytyczny. 35-latek doznał obrażeń głowy, jamy brzusznej i klatki piersiowej.