Po wyścigu o Grand Prix Hiszpanii na torze w Jerez Jorge Lorenzo miał powody do zadowolenia. Hiszpan dojechał do mety na trzeciej pozycji i po raz pierwszy w karierze stanął na podium MotoGP jako zawodnik Ducati. Osiągnięcie było tym cenniejsze, że obiekt w Jerez nie odpowiada charakterystyce włoskiego motocykla.
Po tak udanym występie, wzrosły oczekiwania względem 30-latka. Tymczasem treningi i kwalifikacje do wyścigu o Grand Prix Francji nie ułożyły się po myśli Lorenzo. Hiszpan miał spore problemy ze znalezieniem właściwego tempa i w niedzielę ustawił się na odległym szesnastym polu startowym. "Por Fuera" skorzystał jednak na tym, że kilku zawodników przed nim nie ukończyło rywalizacji i ostatecznie w Grand Prix Francji sklasyfikowany został na szóstym miejscu.
- Biorąc pod uwagę moją pozycję startową i wyniki porannej rozgrzewki, to był pozytywny wyścig. Prawda jest taka, że dojechałem do mety z ogromną stratą do zwycięzcy, ale po prostu na Le Mans w niektórych sekcjach toru sporo się traci. Generalnie, moje tempo było równe i nie popełniłem żadnych błędów - powiedział były mistrz świata.
Lorenzo nie może jednak myśleć o odpoczynku. Ducati wynajęło tor Catalunya i w tym tygodniu zorganizuje tam testy. - Szóste miejsce na Le Mans to mój najlepszy wynik, po tym jak zdobyłem podium w Jerez. Jednak nadal musimy ciężko pracować. We wtorek rozpoczynamy testy w Barcelonie i postaramy się poprawić motocykl - dodał 30-latek.
ZOBACZ WIDEO Piotr Gruszka: Pomogę De Giorgiemu doświadczeniem, wiedzą i energią