Poruszające słowa Jorge Martineza. "Dobrze, że Nicky odszedł"

Jorge Martínez jest czterokrotnym mistrzem świata. Obecnie Hiszpan zarządza ekipą Pull&Bear Aspar Team. To właśnie w jej barwach karierę w MotoGP zakończył Nicky Hayden.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Nicky Hayden Materiały prasowe / Michelin / Na zdjęciu: Nicky Hayden
Jorge Martinez, któremu kibice w Hiszpanii nadali przydomek "Aspar", odnosił szereg sukcesów w motocyklowych mistrzostwach świata w latach 80. Hiszpan nie miał sobie równych w sezonach 1986-1988, kiedy to zdobywał tytuły mistrza świata na maszynach o pojemności 80 ccm. Czwarty tytuł wywalczył w klasie 125 ccm.

Martinez zakończył karierę w 1997 roku i zajął się szkoleniem młodych talentów. "Aspar" założył własną ekipę - Pull&Bear Aspar Team, która obecnie rywalizuje w MotoGP i Moto3. Obecnie jego zespół korzysta ze starszych modeli Ducati, a jego barwy w królewskiej kategorii reprezentują Alvaro Bautista oraz Karel Abraham.

Przed paroma laty Aspar rywalizował w MotoGP na maszynach Hondy. W barwach tej ekipy w latach 2014-2015 startował Nicky Hayden. Były to ostatnie dwa sezony Amerykanina w królewskiej kategorii. - To był człowiek, który kochał motocykle. Wielki charakter. Jego śmierć to bardzo zła wiadomość, bo straciliśmy wspaniałego człowieka, wielkiego sportowca - powiedział Martinez w rozmowie z dziennikiem "AS".

Hayden trafił do ekipy Aspara, gdy był już u schyłku swojej kariery w MotoGP. Dla Martineza był jednak osobą, która zawsze chciała dać z siebie wszystko. - Był kompletnym perfekcjonistą. Chciał mieć wszystko uporządkowane jak należy. Był mistrzem, który zawsze dawał z siebie wszystko na motocyklu. Niezależnie czy było to trening, czy wyścig. Jeździł bezpiecznie, nie notował zbyt wielu upadków na torze. Kiedy przychodził do mojego zespołu, miał problemy z prawą ręką. Miał uszkodzony nadgarstek, a przecież to właśnie prawa ręka odpowiada w motocyklach za gaz, czyli jest najważniejsza! Po transferze z Ducati zdecydował się jednak na operację - dodał były mistrz świata.

Do wypadku Haydena doszło w minioną środę. Szpital w Cesenie od początku podawał, iż 35-latek znajduje się w stanie krytycznym. Martinez miał świadomość jak poważne są urazy amerykańskiego motocyklisty. - Zapamiętam go jako profesjonalistę, pełnego pasji. Był jak dawni mistrzowie, którzy żyli motocyklami. Wiedzieliśmy, że urazy jakich się nabawił wskutek wypadku na rowerze są poważne. Mózg był bardzo mocno uszkodzony. Niestety, choć może to źle zabrzmi w tych okolicznościach, ale dobrze, że doszło do śmierci. Bo Nicky był w naprawdę kiepskim stanie - podsumował Jorge "Aspar" Martinez.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×