Kevin Schwantz miał towarzyszyć Nicky'emu Haydenowi. "Zaprosił mnie na rower, ale odmówiłem"

Materiały prasowe / Red Bull / Kevin Schwantz
Materiały prasowe / Red Bull / Kevin Schwantz

Kevin Schwantz, mistrz świata MotoGP z 1993 roku, jest dotknięty śmiercią Nicky'ego Haydena. W dniu wypadku Amerykanin miał towarzyszyć swojemu rodakowi podczas feralnej wycieczki rowerowej.

Nicky Hayden zmarł w poniedziałek w szpitalu we włoskiej Cesenie. Amerykanin trafił do niego, po tym, jak w minioną środę został potrącony podczas wycieczki rowerowej po okolicach Rimini. Mistrz świata MotoGP z 2006 roku doznał poważnych obrażeń głowy i lekarzom nie udało się go uratować.

Hayden przebywał we Włoszech, gdyż kilka dni wcześniej na torze Imola rozgrywano wyścig World Superbike. Tam też spotkał Kevina Schwantza, mistrza świata MotoGP z 1993 roku. - Biegaliśmy w środę rano i wpadliśmy na siebie. Rozmawialiśmy trochę podczas drogi powrotnej do hotelu. Nicky zaprosił mnie na popołudniową wycieczkę rowerową. Musiałem jednak odmówić, bo nie miałem roweru szosowego - powiedział Schwantz na łamach "La Gazetta dello Sport".

W dniu wypadku pojawiły się pogłoski, że Hayden wybrał się na wycieczkę razem z grupką przyjaciół. W tym gronie miał się znajdować Schwantz. Później je jednak zdementowano. - Minęło kilka godzin i usłyszałem o wypadku Nicky'ego. Trudno mi się z tym pogodzić. Nie mówię, że byłoby inaczej, gdybyśmy byli razem, ale kto wie... Może razem podjęlibyśmy decyzję, by pojechać gdzieś indziej - dodał były mistrz świata.

Schwantz, gdy żegnał się z Haydenem, był przekonany, że w najbliższych dniach będzie im się jeszcze dane spotkać. - Pomyślałem, że powinienem sobie zrobić zdjęcie na pamiątkę, ale potem pojawiła się myśl, że przecież będziemy mieć na to jeszcze kilka dni. To była wspaniała osoba. Świetnie spędzało się z nim czas i jego rodziną. Zawsze imponowało mi jak bardzo zależy mu na tym, aby jego bracia też odnieśli sukces w karierze. Pomagał im się rozwijać, po prostu rodzina Haydenów jest wielka - podsumował Schwantz.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia

Komentarze (0)