Nie jest tajemnicą, że asfalt na torze Catalunya jest bardzo nierówny. Sytuacji nie ułatwia też upalna pogoda panująca w Barcelonie. W takich warunkach trudno o dobrą przyczepność, o czym najlepiej przekonał się Marc Marquez. Aktualny mistrz świata MotoGP już w piątek zapoznał się z ziemią.
W sobotę było jeszcze gorzej. Zawodnik Repsol Honda Team upadał w trakcie treningów, a następnie w kwalifikacjach. - Czwarte miejsce, cztery upadki. Nie było łatwo, ale skończyło się dość dobrze. Dzień zaczął się dla nas udanie, ale w czwartym treningu się rozbiłem i to miało swoje konsekwencje - powiedział 24-letni motocyklista.
Reprezentant Repsol Honda Team nie ukrywa, że po upadku w ostatnim treningu jego motocykl nie był przygotowany optymalnie do kwalifikacji. - Zabrakło na to czasu. Przygotowaliśmy maszynę, ale odczucia nie były takie same jak wcześniej. Do tego temperatura wzrosła i w takich warunkach przednia opona strasznie się ślizgała. To jest moje domowe Grand Prix, więc dałem z siebie wszystko. Jechałem na sto procent, stąd kolejny upadek na koniec kwalifikacji - dodał Marquez.
Marquez jest optymistą przed niedzielnym wyścigiem. - Miałem trochę problemów, cztery upadki, ale nie jest źle. Jeśli w wyścigu będę w stanie zachować spokój i pojadę płynnie, to będzie w porządku. Cieszę się już na myśl o niedzielnym wyścigu. Zamierzam walczyć o podium - podsumował.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Szokujący Neymar między budynkami