Maverick Vinales od trzech sezonów startuje w MotoGP, jednak dopiero w tym roku zaczął być wymieniany w gronie kandydatów do tytułu. Do tej pory Hiszpan startował w ekipie Suzuki, która nie dysponowała najlepszym motocyklem. Szansą dla 22-latka okazał się transfer do Movistar Yamaha MotoGP.
Vinales jest obecnie liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw. Ma na swoim koncie 111 punktów. Drugi Andrea Dovizioso traci do niego 7 "oczek". - Największą różnicą jest to, że silnik w motocyklu Yamahy jest znacznie lepszy niż w Suzuki. W mojej jeździe nie doszło do znaczących zmian. W Yamasze wszystko działa jak należy. Mogę powiedzieć, że dzięki nim wszystko stało się prostsze - powiedział Vinales w rozmowie z "Marką".
W ekipie Yamahy partnerem Vinalesa jest Valentino Rossi. Hiszpan od wielu lat nie ukrywa, że "Doctor" jest jego idolem. Teraz stał się też jednym z rywali w walce o tytuł. - Jesteśmy jednym zespołem. Przygotowujemy się razem z ekipą do wyścigów. Nie ma między nami jakiegokolwiek problemu. Mogę się od niego wiele nauczyć, zwłaszcza w kwestii przygotowania motocykla pod wyścig. Nie jesteśmy blisko, bo w końcu jesteśmy też rywalami, ale darzymy się szacunkiem - dodał Vinales.
Hiszpan stoczył zażarty pojedynek z Rossim podczas niedawnego Grand Prix Francji. Dla "Doctora" zakończył się on upadkiem. - To było coś świetnego, móc zmierzyć się z Valentino twarzą w twarz. Wiele się wtedy nauczyłem. Upadł na ostatnim okrążeniu, ale niemal do końca był bardzo blisko mnie - stwierdził.
Vinales wraz z transferem do Yamahy musi radzić sobie z większą presją. Nie stanowi to dla niego jednak problemu. - Nie czuję presji. Mam tylko motywację, by być pierwszym. To czyni mnie lepszym. Ciśnienie na wynik jest inne niż w Suzuki, ale podoba mi się to. Dzięki Yamasze jestem liderem MotoGP i wygrywam wyścigi. Staram się dobrze wykonywać swoją pracę. Zawsze marzyłem o byciu mistrzem świata. Teraz mam ku temu szansę. Postaram się robić mniej błędów i wierzę, że ją wykorzystam - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica ponownie za kierownicą F1. Kulisy wielkiego powrotu Polaka