Do wypadku Valentino Rossiego doszło 31 sierpnia. Włoch podczas jazdy na motocyklu enduro zanotował upadek i złamał kość piszczelową oraz strzałkową. Konieczna była operacja, po której lekarze zalecali mu 30-40 dni przerwy w startach. Z tego powodu zawodnik Movistar Yamaha MotoGP wycofał się z Grand Prix San Marino.
Rossi miał też opuścić wyścig o Grand Prix Aragonii, który odbędzie się w najbliższą niedzielę. Yamaha zdążyła nawet poinformować, że jego miejsce na torze Motorland Aragon zajmie Michael van der Mark. Holender na co dzień startuje w barwach japońskiej ekipy w World Superbike.
Jednak w poniedziałkowy wieczór włoskie media podały, że rehabilitacja Rossiego przebiega szybciej niż zakładano. Włoch czuje się dobrze i już 18 dni po wypadku chce podjąć próbę jazdy na motocyklu. We wtorek "Doctor" ma ścigać się modelem Yamaha R6 na torze Misano. Jeśli nie będzie odczuwał nadmiernego bólu, spróbuje przystąpić do niedzielnego wyścigu MotoGP.
- Nie mam kryształowej kuli. Nie wiem co się stanie, bo przedstawiciele motorsportu zawsze skracają czas regeneracji i rehabilitacji. To niepokojące, bo kontuzja może się odnowić wskutek takiego treningu - powiedział doktor Raffaelle Pascarella, który operował złamaną nogę włoskiego motocyklisty.
Rossi chce podjąć próbę występu w Grand Prix Aragonii, bo w innym wypadku straci szansę na tytuł mistrzowski w tym roku. Już po wyścigu na torze Misano, w którym nie oglądaliśmy zawodnika Yamahy, jego sytuacja nie należy do łatwych. Prowadzący w mistrzostwach Marc Marquez i Andrea Dovizioso mają po 199 punktów. Rossi traci do nich 42 "oczka".
ZOBACZ WIDEO "Happy Olo" we wrześniu na ekranach. "To trochę szalony film"